Dir en Grey PARADOX OF RETALIATION 2011 Kraków

Cudownie!
Mun mnie też ;P Znaczy mnie natchnęło to jak Die patrzył na tłum - hipnotyzował go po prostu, tak wzrokiem przeszywał, strasznie namiętnie ;P A Shinya jak napier? Merlinie widziałam ich oby i jestem zakochana xD
myśmy się spóźnili ;P bo byliśmy pewnie, że o 20 się zaczyna koncert ;P jak usłyszeliśmy intro to biegiem i trzęsącymi rękami pokazywaliśmy bilety xD

Mun, a pamiętasz mnie jak mnie po koncercie złapałaś?:>

a wiesz, że do mnie dotarło, że to byłaś Ty dopiero jak wyszłam z klubu?
to było takie... kurwa znajoma twarz. kurwa, ale kim ona jeest? KIM JA JESTEM DO CHOOJA? ;O
ale jakieś 15 minut później jak się komuś przedstawiałam, to już ogarniałam jak się nazywam ;D

i jasne, że widziałam jak napierdala... GDYBY ON WIEDZIAŁ JAK GŁĘBOKO BYŁ WE MNIE SWOJĄ GRĄ, TO NAPIERDALAŁBY DWA RAZY MOCNIEJ~!!!
mówię Wam ;D

No ja takie - jaja sobie ze mnie robisz czy co?! xD I do por jak się zapytałaś ponownie 'a Ty mówiłaś, że jak ja się nazywam" dotarło do mnie, że Ty serio nie wiedziałaś xD

Ostro ;P

No! A jak rzucał pałeczkami w ogóle zmęczony nie był! Ile ja bym dała by mieć jego minisolówkę w wersji mp3 ;p

Ale poważnie, to był taki trans... ojapizgam.
A jak tylko wyszłam z kubu, to nogi się pode mną ugięły, tak mnie puściło...

Ja jak tylko wrócę do domu, to pościągam wszystkie solówki i dvdki. ;O
I po przerabiam niektóre na mp3. ;O

To ja widziałam tą dziewczynę z irokezem. Taka blondynka?

Ja szłam, zataczając się i podpierając o mamę. Musiała mnie ciągnąć. Bo mi nie wolno tak skakać i mój lekarz by mnie zabił. Ale mniejsza z tym ;p Wgl. to odkryłam, że chyba nieźle dostałam w prawe żebro. Strasznie boli.

Ja miałam na Kyo i Toshiyę świetny widok. I przez chwilę na Die. Shina w sumie też widziałam, ale miałam lepsze widoki. I tak go po tym koncercie bardzo polubiłam. Może przestanie być w końcu dla mnie czarną owcą...

jak słyszałaś śpiewy w stylu 'jesteś szalona', kolędy, albo 'bejbe, bejbe, bejbe, ooooch', to tak, to ja i Mun.

generalnie. o kurwa. nie istnieje jedno słowo dobrze oddające ten koncert. może dość dobrze opisują to fakty. fakt, że chce mi się ciągle ryczeć, jak widzę wpisy/słyszę muzykę. fakt, że gorzej mi się oddycha, szczególnie w czasie słuchania zakuro. fakt, że po koncercie nie mogłam przestać drzeć mordy. fakt, że to jedyny koncert, na którym nie pomyślałam 'ciekawe kiedy skończą'. fakt, że dalej się trzęsę. fakt, że ich muzyka mentalnie mnie zapłodniła i mój mózg urodzi dzieci dira.
i fakt, że...
ja chcę jeszcze tysiąc razy. obecnie nie umiem wrócić do normalnego życia.

To bejbe, bejbe słyszałam.. Podczas koczowania, tuż pod drzwiami, nee? Chyba wszystkie teraz mamy jakieś tam obrażenia, ale jesteśmy szczęśliwe.. Wczoraj odkryłam mini krwiaczka na nodze. I jakimś cudem, czego absolutnie nie ogarniam, mimo glanów, ktoś zmasakrował mi stopę tak, że kuśtykam.. A jakby ktoś widział dziewczynę, przedstawiającą się Akira, to byłam ja.. Opisać koncertu, i moich odczuć podczas niego niestety nie potrafię. Jestem pod zbyt wielkim wrażeniem.. Ironia, ta z irokezem, cośmy jej robili go widelcem, miała takie czerwono brązowe włosy.

nie pod drzwiami, w tłumie tylko i wyłącznie ^.^ jakoś w okolicach 3 rzędu po prawej stronie.

i generalnie mam gdzieś obrażenia. im więcej tym lepiej xD

Tego się nie da opisać... Bo tak szczerze - leciałam na lotni nad Śródziemnym, nurkowałam na rafach, jeździłam na wielbłądach i cholera wie, co jeszcze, ale i tak to wszystko odpada w porównaniu z koncertem. Ja się nie dziwię, że zapomniałaś, jak masz na imię, Mun, bo ja bełkotałam same bezsensy i całą drogę do Warszawy miałam mega uśmiech na twarzy. Nawet jak spałam, cholera! Wróciłam do domu, nadal wyszczerz, zasnęłam z uśmiechem i tak się obudziłam. A ja się nigdy nie budzę z uśmiechem... ;p
A to nie widziałam, Mi, ale przez ciebie mi się śniły dziewczyny w długich warkoczach na moim podwórku >.<
Śniło mi się, że mieli znowu koncert - w sklepie w moim mieście, przy dziale mięsnym. Matko Boska...

Jeżeli hfkjrehuigfhreigfherkjlhgjyhgrbjghtrgjhfklrejthlktjgfhlkldgf zalicza się jako słowo, to to idealnie opisuje cały koncert.
Merlinie.
Totalnie nie ogarniam tego koncertu, mam wielką czarną dziurę w pamięci i drobne przebłyski tego co się działo.
Eniłej... Zaczęłam od 5 rzędu, wylądowałam w drugim, gdzie chciałam zostać choćby nie wiem co do końca (no kurwa, wytrzymam deptanie, popychanie, łokcie w żebrach etc), ale zjebałam, bo jak jakaś laska zrobiła sobie z mojej szyi miejsce na łokieć uznałam, że sorry, ale nie. Wyekspediowałam się do tyłu, gdzie miałam zajebisty widok i więcej wątpliwie świeżego powietrza. NO I OMO, TAM Z TYŁU PRZETRWAŁAM CAŁY KONCERT W STANIE WEGETATYWNYM, GDYBY ODDYCHANIE NIE BYŁO ODRUCHEM BEZWARUNKOWYM TO PEWNIE BYM SIĘ UDUSIŁA. Kurwa, co oni ze mną zrobili przez te... 1,5 godziny? Czy ile-to-tam-było...
Encore mnie totalnie rozpierdolił wewnętrznie. I jeszcze się nie pozbierałam.
Omo. Ja chcę jeszcze raz.
Mimo że niczego nie zmacałam, ale za to zostałam pobłogosławiona świętą fontanną z ust Die i zmacałam jego ręcznik, o które biły się dwie dziewczyny młodsze ode mnie i facet pod 30.

No. A z rzeczy bardziej przyziemnych to spotkałam/poznałam kupę fajnych ludzi, nie spotkałam Hiyu (fail x486759437894375904370), Mideru i Ironii tylko chyba, jak tak sobie pomyślę.

Omo, płaczę ;_________________________;

Mi się śnił Leecia i goście z An Cafe - niezaprzeczalny dowód na to, że coś mi się poprzestawiało w głowie. I to było w takim wielkim, białym namiocie weselnym, i Any lizała się na środku z Minarim i leżeli na podłodze, a ja uciekałam przed Leecią do gości z AC i porównywałam z Bou i Miku (byli razem) obgryzione kości z kurczaka.
A potem było żarcie, a ja zamaskowałam w ciasteczkach dla Hongstara tabletki musujące, a ponieważ przed samym jedzonkiem uratował mnie przed gwałtem Arandrona z Beelzebuba (a ogarnijcie, że jest przed czym [klik]), to zjadłam je i popiłam sokiem z cytryny (z jego szklanki, do której wlałam go zamiast wody mineralnej), żeby się nie dowiedział. ;O
I ja wiem, że to nie ma związku, ale jak przeczytałam o tym stoisku mięsnym, to musiałam się z Wami tym podzielić.

Ves, Ciebie też pytałam jak się nazywam nie? Poskładałam sobie fakty, więc myślę, że to Ty. ;D

LOOOOOOOOOOOOOOL, mi się śniło, że karmiłam jakiegoś bisha słodką bułką z budyniem, DEAL WITH IT >D

No, to byłam ja i pytałaś się nawet kilka razy xDDD Jakkolwiek wtedy myślałam dosyć trzeźwo to teraz, omo, nie ^w^

Ejj Ves, czy czasem obie nie stałyśmy koło Mun? Mówiłaś Zaremba, Mun się zapytała powtórnie, a ja gdzieś tam krzyknęłam Zaremba?

OMO, Jean, to byłaś Ty?! O.O *shocked*
Aaaaa, miałam przeczucie, że to był ktoś, kogo znam... >D""

O rany! tak, to byłam ja! Koorwa!xD Byłyśmy tak blisko siebie!xD

Nooo, wg moich kalkulacji to byłyście właśnie Wy, ale głowy sobie nie dam uciąć... ;D

Byłyśmy tak blisko siebie i się olałyśmy, Merlinie, to takie... typowo stylowe *facepalm*
Ej, sfabrykujmy sobie wspomnienia i wstawmy chociaż 'cześć', okej?

Moje stoisko mięsne wywołało lawinę! ;p

No i czemu ja was nie spotkałam? Następnym razem po prostu wyślę wam zdjęcia i macie, cholera, mnie znaleźć. Bo będę od rana z J. przesiadywać.

Geniusz mojej mamy - nie będę wyglądała, jak te dziewczyny spod klubu, ale mogę kupić glany (jej zdaniem świetny pomysł...), mieć kilka kolczyków w uchu, kupić obroże i malować paznokcie na czarno. Nie, nie będe miała wtedy z nimi nic wspólnego ^ ^

No, i wszyscy z koncertu zostali określeni jako moi znajomi przez kochanego tatusia.

Ja... Ja nie pamiętam praktycznie nic, obraz miałam zamazany i to nie przez brak okularów. Jedyne co pamiętam najwyraźniej to koszulę Aoy i ciche słowa "nie płacz, nie płacz".
Potem jak przez mgłę przebija się czerwony dres Kyo, Kyo z gołą klatką i kapelusikiem, Toshiya w swój prywatny sposób "rozmawiający" z publicznością.
Jeśli ktoś mnie nie spotkał a z tyłu widział małe, płaczące coś w białej bluzce to może być pewny, że to ja....

Farba zginęła jak się potem okazało, może jednak trafiła na scenę?
Staink doleciał pod Daisuke <3

Cytat :

Staink doleciał pod Daisuke <3

a miałam nadzieję, że mi się przewidziało....

Wiesz, ja za cholerę nie pamiętam, co oni wgl. grali. Mam niejasne wrażenie, że Differen sense, ale nie jestem pewna. Cała byłam w tej muzyce, cała ją przeżywałam, ale jakoś nie umiałam tytułu ogarnąć. W sumie to nic nie ogarniałam, oprócz pilnowania J., ale potem i o tym zapomniałam.

No i tekst w stronę J. - Dla Kyo rączki nie podniesiesz?

Na początku stałam niedaleko Mun, Any i Ves, po pierwszej piosence zostałam brutalnie wypchnięta prawie na sam koniec, tam gdzie było pogo. Dostałam z kolana w brzuch, z łokcia w głowę i całe szczęście, że miałam glany, bo inaczej biedne byłyby moje nogi. Na koniec dostałam w cycki pałą Shina i zabrałam ją do domu. Kupiłam plakat i koszulkę (co z tego, ze były drogie!), na płytę nie starczyło mi pieniędzy. Przez połowę drogi powrotnej ryczałam ze szczęścia, że poszłam na ten koncert, że było wspaniale i tak dalej, a tata w końcu stwierdził, że jak tak dalej pójdzie to utopię mu samochód.

Usiadłam dziś i przeczytałam od początku całą tą rozmowę - od informacji o koncercie po ostatni post Tsubuku. I... ojej xD
Wszystko mi się przypomniało i ja chcę więcej (w połowię zaczęłam się z nerwów trząść, jakbym naprawdę czekała na ten koncert >.<, chociaż minął... prawie rok O.o)
Sorry, musiałam się tym podzielić ;p