Narzekalnia

To ja też ponarzekam, a co!

Więc... Na samym początku roku zgłosiłam się do kuratoryjnego konkursu geograficznego, bo się chciałam wycwaniaczyć i pomyślałam, że jak zajmę któreś miejsce, to nie będę musiała pisać egzaminu z matematyki w przyszłym roku. Niby wszystko fajnie, ale w czwartek i piątek muszę zostawać o godzinę dłużej, pani nam dowaliła materiału na poziomie liceum i wyżej (bawię się w geologa i poznaję historię ziemi po układzie gleby...). Pani od polskiego dużo wymaga od naszej klasy i chociaż jesteśmy klasą anglojęzyczną, zadaje nam dwa razy więcej niż innym klasom. W dodatku Razem z dziesięcioma innymi osobami na realizowanie projektu edukacyjnego w związku z egzaminem trzecich klas w przyszłym roku wybraliśmy przedstawienie, jestem jedną z bardziej zorganizowanych osób, dlatego pewnie dostanę rolę i na mnie spadnie bagaż reżyserowania.
Moje włosy są wciąż zielone, ale sprane. Zostałam nazwana jednorożcem, pleśnią na włosach, a kolega oskarżył mnie o hodowanie trawki na włosach. Zapytałam się taty, czy mogę je znowu pofarbować (w końcu co za różnica, w końcu i tak są zielone, nie?), ale z jakiegoś nieznanego mi powodu nie udzielił mi zgody, chociaż nawet nauczyciele się nie czepiali.
Wczoraj poszłam na mecz piłki nożnej, chociaż nic o nim nie wiedziałam i nie byłam w drużynie. Na miejscu okazało się, że nie mogę grać w okularach (a bez nich jestem ślepa jak kret). Wyszło na to, że na pozycji bramkarza obroniłam z cztery piłki i przepuściłam trzy, co i tak jest niezłym osiągnięciem, skoro przeciwna drużyna trenowała piłkę nożną w jakimś klubie. Na koniec obtarłam sobie kolana, a koleżanka z mojej drużyny wybiła mi nadgarstek. :}

....jak ktoś to przeczyta, kupię mu czekoladę.

Cytat :

....jak ktoś to przeczyta, kupię mu czekoladę.

deal.

Podpisuję się pod powyższym...

Nie przeczytałam >.<

Cierpię na bezsenność, nie mogę spać, nie moge jeść, nie mogę spać, spać, ja chcę spać, do cholery! I sama jestem sobie winna.

Kroniki są w mojej szkolnej bibliotece. Przecież to pornografia >.< Powinna być dopiska +18, a J. nie lubi Armanda, a ja znów mówię bez składu i ładu.

Nie lubię biologii, nie lubię baby od biologii. Ona ma taki słodki głosik. A baba od geografii mówi na mnie "kochanie"...

Jutro mam w szkole basen. Nie chcę. To bez sensu.

Tsu, przeczytałam! Ale wystarczy, że coś mi znowu zagrasz *^ ^*

MAMA POWIEDZIAŁA, ŻE NIE JADĘ NA VERSAILLES BO ZAWALIŁAM MATMĘ!


To chyba na tyle. Chciałam ponarzekać, na mój strach, że panna A. mnie już nie chcę bo czasami mam takie nieprzyjemne wrażenie, ale to raczej moja przesadna wrażliwość i ponoć na razie jest dobrze...
Dlaczego ludzie chcą ze sobą zrywać bo "ranią drugą połówkę"? Nie żeby ze mną zerwała... Na to jej prędko nie pozwolę... Tylko trochę mnie to pytanie trapi.

Tsubuku, też przeczytałam, czekoladę mogę odebrać na koncercie XDD
Yuki, to pewne? D: Może tylko tak mówi, moja czasem też lubi mnie poszantażować... No i matmę zawsze można poprawić, jeszcze ponad dwa tygodnie... Musisz jechać! >:

Wkurza mnie 'Granica', którą muszę przeczytać na poniedziałek. Jest w prawdzie krótsza niż 'Przedwiośnie', ale podobno nudniejsza i zdecydowanie nie chce mi się za nią zabierać, zwłaszcza teraz, gdy nie narzekam w końcu na brak weny == Ale mus to mus, jednak nie chcę znowu pisać polonistce na kartkówce z treści, że zapomniałam wypożyczyć i przeczytam na następną lekcję x_x
Denerwuje mnie też jutrzejsza pielgrzymka maturzystów. To znaczy, sam wyjazd może byłby okej, gdyby nie to, że:
1) Jest w sobotę
2) Muszę wstać o 5 DDD:
3) Będziemy się modlić od 17:30 do 23:00, czyli dla mnie to więcej, niż przez ostatnie 5 lat...
Ale jadę, bo to jedyna przez całe liceum wycieczka z moją klasą dalej niż 30km od naszego miasta i jednak boję się, że tylko to może pomóc mi zdać tę cholerną maturę z matmy XDD

W tym wypadku mama była absolutnie szczera... Poparła to morderczym spojrzeniem i słowami "zawiodłaś mnie na całej linii". Pojadę jak dostanę pięć z tego przedmiotu, co jest raczej nierealne. Wiem, że jestem na przedmiotach ścisłych, ale umysł mam bardziej humanistyczny. Znowu zawalę, mój bilet wyląduje na allegro... Chyba, ze popisze się z fizyki, na co też nie liczę...
Nadal nie mam kodu do Platformy, nie ma pani Jadzi, nie będzie jej długo... Będę mieć więcej uroczych nieobecności z czegoś do czego nie mam dostępu <3


Współczuję pielgrzymki, Shadow xD Nam na szczęście organizuje pani wyjazd w góry na tydzień....

zostały jeszcze dwie godziny, a ja bym chciała już wyjechać.

Nadal sobie wmawiam, że nie lubię Kamijo.

Masochistycznie słucham sobie Despy. Bardzo masochistycznie. I widzę wszędzie chomiki, a brat zapisał mnie nawet w telefonie "Hizu" >.< Nigdy więcej nie czytam Suna no shiro. Nigdy.

Gdzieś nad moją głową siedzi pająk, ale jest późnawo, nie chce mi się wstać, jest ciemno. I przesiedzi tak całą noc.

Tekst na pojedynek nadal się nie napisał.

Po pierwsze zaraz spóźnię się do szkoły. Szkoły, w której 89% ludzi się do mnie nie odzywa "bo tak", w której dostałam już dwie pały za nieznajomość lektur, na których przeczytanie miałam po trzy dni, szkoły, w której wychowawczyni najpierw mówi mi, że najlepszym sposobem na moje ED jest nie myślenie/nie mówienie/nie rozmawianie, a potem wysyła mnie na pieprzone warsztaty o cielesności. Mam sprawdzian z matmy z działu, którego totalnie nie rozumiem, wszystkie wzory geometrii analitycznej wyglądają dla mnie identycznie, w dodatku nawet nie tknęłam słówek na kartkówkę z niemca, ale przecież wszyscy i tak mają w dupie, że od czwartku chodzę z gorączką.
W dodatku od piątku ciągle słyszę od ojca, macochy i reszty świata, że jestem głupia, a nie gruba, co oczywiście potwierdza fakt, iż moje ostatnie BMI wynosi jakieś chore 25, i nawet jeśli to tylko nadwaga, to i tak w lustrze wygląda na otyłość. Schudłam 4kg i nie wiem czy mnie to cieszy, bo cały czas nie umiem na siebie patrzeć.
Nikt mnie nie chce, a na studniówkę prawdopodobnie pójdę z młodszym od siebie ciotowatym biseksem, który jest zakochany w innej lasce (ale ma iPada i oprawki od Ralph'a Lauren'a).

Jedynym plusem ostatnich dni jest... bransoletka z Hello Kitty. <3

Mun napisał:

dostałam już dwie pały za nieznajomość lektur, na których przeczytanie miałam po trzy dni

Znam ten ból... Na 'Granicę' miałam tylko weekend, który zawierał w sobie też pielgrzymkę maturzystów, a więc na czytanie zostawał tylko autokar i niedzielny wieczór. Gdybyśmy nie namówili dzisiaj polonistki, żeby skończyć oglądać film, to bym nie zdążyła, mimo że czytałam też w szkole cały dzień. Zostało mi jeszcze 40 stron D: A potem od razu następna lektura, nawet nie wiem, która... Za dużo tego! Liceum powinno mieć 4 lata, a nie 3, do jasnej cholery!

Wkurza mnie, że coraz ciężej jest mi wymyślić coś, co mnie wkurza, a nie mogę pisać w Szczęściarzu, żeby nie było to coś w stylu 'DWA TYGODNIE DWA TYGODNIE SKLFDSKPLKAPFSFS FSF', możliwość skupienia na czymkolwiek niezwiązanym z koncertem staje się niemal niemożliwa i miewam ataki radości nawet na matmie, nie wspominając, że do szkoły lecę co rano, szczerząc się do ludzi jak głupia, bo co rano mi się przypomina, że już kolejny dzień mniej został! Przeraża mnie wizja meet&greet, przeraża mnie perspektywa spojrzenia Kamijo w oczy i uściśnięcia jego dłoni, zarazsięrozpłaczę, więcej, boje się, że rozpłaczę się TAM. Co z drugiej strony wcale nie jest złym pomysłem, bo może mnie wtedy pocieszy... Skdfjgdlglds, nie, koniec. KONIEC.
Muszę zacząć usprawniać lewą rękę, bo mam podstawy obawiać się, że po tym koncercie prawa całkiem przestanie odrywać się od zeszytu z fickami. Jezu, jestem chora.

Piszę dziewiątą wersję tekstu na pojedynek, który wypada na trzydziestego, a następny jest 15 października. Zabiję Jean.

Będę was zanudzać ośmioma pierwszymi wersjami, bo gdzieś publikować trzeba. Wszystkie Die/Shinya. Matko...

Babka od wychowania do życia zawsze, jak mówi o psychologach, ZAWSZE, po prostu za każdym razem - patrzy na mnie. Po wypełnieniu dzisiejszej ankiety będzie patrzeć podwójnie.

Jutro mam historię i chociaż miałam na kartkówce dobrze wszystkie odpowiedzi to pomyliłam się w cyferkach i ten stary sklerotyk może mi postawić jakąś niezbyt ciekawą ocenę.

Nie mam czasu odpocząć. Nie mam czasu pomyśleć. Nienawidzę swojego kręgosłupa. Nienawidzę swoich kolan. Nienawidzę swojego zdrowia i swojej bezsenności. Nic dzisiaj mi się nie podoba. Chcę spać.

On ją nadal kocha. Więcej. Wrócił do niej. Co miało znaczyć tamto pożegnanie...? Co miał na myśli, skoro teraz mówi tylko o niej, skoro do niej wrócił? Po co robił nadzieję, skoro nadal ją kocha?!

Jutro mam basen, ja nie chcee...

Zobaczę J. dopiero w poniedziałek (nie licząc jutra) i nie wiadomo, kiedy znów gdzieś razem wyjedziemy. Bo J. ma glana, a ja sobie kupię dopiero w grudniu. I ona nie lubi Armanda, cholera...

Doszłam do wniosku, że Marius to był jednak sku***** i jakoś mi słabo Krew i złoto podchodzi. Takie puste jakoś.

Zapomniałam znów podlać kwiatków. A nie chce mi się ruszyć z łóżka.

wróciłam. niby fajnie, niby dom, ale tęsknię za francją.
nie wiem, czy kasa za bilet na Versailles dotarła na czas, bo bilet jeszcze nie doszedł.
generalnie jakoś mi tak nie tak.

Źle się czuję, jak zwykle. Powinnam się przecież przyzwyczaić do bólu głowy, senności, mdłości, bóli brzucha i Armand wie, czego jeszcze. Ała.

Nie będę miała w weekend dostępu do neta, a jak mi dzisiaj beta nie odeśle tekstu, to albo zostanie wstawiona wersja niepoprawiona albo będę musiała wykorzystać J. To mnie stresuje, jakby nie miała tego sprawdzić na południe, a mamy 19.

W poniedziałek dwa sprawdziany, we wtorek też dwa, w środę też... Trzy geografie w tygodniu mnie przerastają.

Nie mam czasu dla J. Źle się z tym czuję.

Panna Ironia napisał:

Wszystkie Die/Shinya. Matko...

*diabelski śmiech* No, dawaj...

Anya napisał:

wróciłam. niby fajnie, niby dom, ale tęsknię za francją.

franca jesteś, to za Francja tęsknisz...



Dostałam buta z WOKu, JAK DO KURWY NĘDZY można udupić kogoś na odpowiedzi z WOKu! Jak? JAK? PYTAM! Można ograniczać kulturę do sztywnych definicji?


I nie chcę jutro jechać na pogrzeb. Znów będzie mi przykro...

Chciał do niej wrócić, okej, rozumiem, jest trochę naiwny i zaślepiony. Chciał.
Ale on naprawdę do niej wrócił.
KURWA, ON DO NIEJ WRÓCIŁ!!!
Zachowała się jak szmata, zmieszała go z błotem, dwa tygodnie uprzykrzała mu życie i udowadniała, jak wielką jest suką, a on do niej wrócił!!!
Co miał znaczyć pocałunek, co miało znaczyć przytulanie, co miały znaczyć te słowa...? Boże, jestem w kawałkach i nurzam się w poczuciu własnej beznadziejności...

Em? Rei... możesz rozwinąć temat?

myślę, że Rei ma problemy z facetem.
faceci tak mają, wracają do swoich byłych, albo mają zamiar wrócić, albo za bardzo się do nich zbliżają >< przez co ja rzucam mega hejta na pannę M.

Moje narzekanie na dziś :
Nie lubię ludzi którzy myślą że są wspaniali.Chłopak mnie zostawił ;_;,matka czepia się że nie uczę XD

Moja głupota jest nieuleczalna.
Nie jadę na Versailles.

Any trafiła w sedno...
Jako przykładowa i wręcz podręcznikowa idiotka, zakochałam się na obozie w chłopaku z WARSZAWY, kiedy ja sama mieszkam w Szczecinie. Drugiego dnia tego obozu rzuciła go dziewczyna i od razu zaczęła flirtować z kilkoma gostkami na raz, żeby zrobić byłemu na złość. On dał się w tę grę wciągnąć i udawał szczęśliwego i wyluzowanego. Ja go od razu polubiłam, bo jest naprawdę świetnym gościem, normalnie takich ze świecą szukać, dlatego można powiedzieć, ze się zbliżyliśmy. Najpierw jako koledzy. Mniej więcej w połowie tego obozu zaczęło się przytulanie, częste zostawanie sam na sam, wpatrywanie się w siebie nawzajem i obejmowanie w talii. Kiedy poszliśmy drugi raz na wschód słońca, tym razem sami, pocałowałam go, a on odwzajemnił pocałunek i kilka godzin później, kiedy każde z nas miało wsiadać do innego autokaru, on sam zainicjował dwa pocałunki na pożegnanie. To było coś, co nęka mnie do tej pory i sprawia, że naprawdę nie ogarniam tego, że od powrotu do domów, ani razu żadne z nas do tego nie wróciło, a on nadaje tylko o swojej byłej, która już 'byłą' nie jest T_T
Jak nic nie skumacie, nie martwcie się, ja sama tego nie ogarniam.

Rei...współczuję ToT facet to świnia,pokocha i zostawi jak psa przy ulicy ;_;dla faceta mówienie o uczuciach to bzdety.ToT narzekanie na dziś:
Muszę robić mamie kanapki,wyrzucać śmieci by jechać na kanapy xD

Rei, weź z nim pogadaj tak na serio. Powiedz mu, że to już Cię męczy i że chciałabyś wiedzieć na czym stoisz, bo wszystko co się wydarzyło brałaś na poważnie. A z tym, co on Ci teraz odwala, czujesz się źle i nie wiesz, co o tym sądzić. Postaw go w sytuacji, w której BĘDZIE MUSIAŁ się określić i dać klarowną odpowiedź. Myślę, że wyjaśnienie i wyprostowanie wszystkiego jest najlepszym wyjściem.