Szkoła

Enter jest zajebisty, Gum xD

no to z dzisiejszej fizyki, może nie wybitne, ale w czasie lekcji to jest zabawne xD

A. - Any
F - fizyca

F: [gada o jakiejś sile] no to ta siła pochodzi oooood...?
A: od Boga!
F: [uśmiech] no w sumie nie za bardzo... bo od... [czegośtam]
A: no to od Boga! Bóg wymyślił wszystko!

xDDD

Wiem Any i w dodatku jest tak jakby moim wujem. XD <3
Ahahahahahah, to było genialne, no bo w sumie wszystko ponoć pochodzi od Boga. xD

Lekcja religii.

Jacuś: Proszę pani, proszę pani, a co to za dzień gdy ksiądz śpi na podłodze?
Katechetka:...
Klasa:ŚPI?! Ahahahahaha.

Chemia, czyli największa masakra mojej biednej humanistycznej klasy >DDD

Ogólnie rzecz biorąc , sorka jest strasznie wredna. Przykładowe teksty:
- Tam w kącie powinna stać łopata - twoja przyszłość.
- Przy waszej niewiedzy Rów Mariański to plaża!
- *wiązania jonowe* Jakąś lekcję z przerysowywania szlaczków chyba w przedszkolu opuściłeś, bo to tylko na tym polega!
- *do tego samego kolegi, gdy nie mógł sobie czegoś przypomnieć* Całe szczęście, że adres domowy zapamiętałeś, bo by po ciebie rodzice musieli przyjeżdżać! Czy może przyjeżdżają?
- No tak! Wiedza boli, myśl pod czaszką uwiera!

Niemniej jeden kolega potrafi całkiem nieźle z nią dyskutować.
K - kolega, S - sorka:
K: *rozwiązując zadanie przy tablicy* Tu będę miał mole...
S: No gdzież mole!
K: No to dobra, nie będę miał! Nic na siłę przecież!

K: *gada non stop, kiedy zadanie rozwiązuje ktoś inny*
S: Wojtek!
K: No dobrze, dobrze! Już nic nie mówię!
S: I bardzo dobrze!
K: Super! Ciekawe, jak rozwiążę zadanie, nic nie mówiąc!
S: Może byś dla odmiany NAPISAŁ?
K: Dobrze!
S: Bardzo dobrze!
K: No i super!

S: *tłumaczy klasie dysocjację metodą łopatologiczną* Jeśli dziesięciu chłopców rzuci się na jednego bałwana, jakie są szanse, że bałwan przetrwa?
K: *sprytnie* Mogą nie trafić!

S: *tłumaczenia ciąg dalszy* Słuchaj Wojtek! Masz pięcioro rodzeństwa...
K: Mam brata.
S: No dobrze! Więc idziesz z bratem do sklepu, brat kupuje jabłka i gruszki, ty gruszki i cytryny. Jakich owoców macie najwięcej?
K: To zależy, po ile kupiliśmy.
S: ...
K: No bo na przykład mogliśmy siedem jabłek i po dwie gruszki...
S: ...
K: A tak w ogóle, to mój brat już ze mną nie mieszka.

Dyskusje z klasą:

- Co jest produktem wulkanizacji?
*chwila ciszy*
- ...lawa

- Ale my naprawdę staramy się to zrozumieć!
- Jasne, a ja jestem perską królewną!

*sorka wymienia materiał, który będzie na sprawdzianie, z każdym kolejnym pojęciem klasa coraz bardziej zapada się w krzesłach*
- Ja przez cały ten dział mówiłam: uczcie się na bieżąco! A wy przez cały ten dział wierzgaliście kopytkami.


Na podsumowanie: w szkole sądny dzień, sorka w bardzo złym nastroju zrównała z ziemią 30 osób za jednym razem i dowaliła kartkówkę z teorii (najwyższa ocena 2, jeśli wszystko dobrze), w związku z czym przewidujemy 30 bań. Wychodzimy zmaltretowani, wszyscy ciskają bluzgami. Na polskim powstaje taka oto odmiana przez przypadki (przepraszam za przekleństwa XD):
Kogo/co pier***ę? Chemię
Kogo/czego nie będę miał? Wakacji
Kto/co mnie czeka? Komisja
Komu/czemu to zawdzięczam? Sorce C.
Wołacz: O! Ja pier***ę

Wiem że uprzedziłaś za przekleństwa, ale może na przyszłość je wykropkuj. Domyślam się że osoby na tym forum znają ten zacny język i sobie z cenzurką poradzą xD
A poza tym masz fajną szkołę xD Coby

Polski:

Psorka: *o portrecistach i ich portretach za czasów Krasickiego* To oczywiste, że każdy chciał być na takim portrecie ładny, więc malarz go poprawiał... Dzisiaj do tego służy photoshop...

Klasa: To może obejrzymy jakiś film...?
Psorka: Dobrze.
Klasa: Taak?
Psorka: Tak. W czerwcu. Na zajęciach koła filmowego.

A dziś Psorka przyszła na zajecia w koszulce z napisem "I'm not always right - I'm just never wrong"


Fizyka:

*klasa namawia Psora do oglądania filmu o kosmosie zamiast omawiania kolejnego tematu z termodynamiki*
Psor: *lekko zrezygnowany nagle ożywa jakby wpadł na genialny pomysł* To kto nie chce oglądać filmu? Ręka w górę!
*sam podnosi rękę, klasa uśmiecha się przepraszająco*

Zakazali mi w szkole soczewek nosić! Wręcz na dywaniku wylądowałam...

A ja uczęszczam do gimnazjum w Skórzewie, które jest całe białe i wygląda jak zakład psychiatryczny XD. Nie cierpię tej szkoły, nie cierpię. W tej szkole najbardziej wkurza mnie to, że jak pomalujesz sobie oczy to robią megawielką aferę z tego, zaś gdy się pali papierosy, i gdy wiadomo kto to wyczynia, to już nic z tym nie robią.

Cytat :

W tej szkole najbardziej wkurza mnie to, że jak pomalujesz sobie oczy to robią megawielką aferę z tego, zaś gdy się pali papierosy, i gdy wiadomo kto to wyczynia, to już nic z tym nie robią.

ojej, skąd ja to znam >.> na dodatek w mojej szkole wmawiają palenie tym, którzy nie palą.

A najlepsze jest to, że każą nam się uczyć samej teorii np. z matematyki np.: uważa się, że jeśli wykujesz regułkę na pamięć to zadanie rozwiążesz bez problemu, a tu się okazuje, że większość osób nie umie rozwiązać zadania pomimo tego, że zna regułkę na pamięć XD.

Och, regułki T_T
Tez to mam. To jakiś bardzo nieśmieszny żart w naszej edukacji, naprawdę.

A tak co do mojej szkoły, to uruchomiła ona e-nauczanie, czyli zadania domowe dopadły nawet internet, czuję się osaczona ;<

jak to? xD

Vespergold napisał:

zadania domowe dopadły nawet internet

O.o Masakra. A jak ktoś nie ma internetu? Albo komputera, bo się zepsuł albo coś, a ma tylko jeden w domu?

Ja chodzę do gimnazjum muzycznego w Poznaniu. Ponieważ jest to, powiedzmy sobie szczerze, elita, nie ma wyznawców JP, czy plastykowych panienek emo. Więc lud w porządku. Ale ponieważ każdy jest indywiduem, można się spotkać z bardzo ciekawymi osobistościami xd Mówiąc krótko, jest ciekawie.
Mówicie, że macie w klasie muzyków... Ja mam w klasie dwudziestu siedmiu muzyków + ja, a w szkole... oj, dużo. I faceci są przystojni xDD (Kuma potwierdzi, bo jest zakochana w "moich" chłopcach).

Jedyny śmieszny tekst nauczyciela, jaki pamiętam, to ten:


Kolega (F.) rozsiadł się na niemieckim tak, że usiał pod ścianą, oparł się o nią plecami i, prawie pół leżąc, rozłożył przed sobą nogi (wiem, wiem, to dziwnie brzmi).
Pani: F. co ty w ogóle robisz? Do obrządku żeś się przygotował, czy co?

A tak btw, moja pani, to może nie Snape w spódnicy, ale śmiało mogłaby być siostrą Snape'a. Teksy ma powalające, ale trzeba by nagrać całą lekcję, nie da się za bardzo przytoczyć fragmentów, bo tracą sens. A jak się na kogoś uweźmie, to tylko krzyżyk na drogę. (i ma szpiczasty, zagięty noooos! )

Co prawda bez udziału nauczyciela, ale szkolne...
Na matematyce, przy rozwiązywaniu zadania o nadgodzinach funkcją liniową:
- A ile godzin ma etat?
- Dwanaście chyba...
- Nooo chyba u mrówek!
Czyli rozważania Mun i spółki.

Chodzę do gimnazjum nr 16 w Szczecinie, najlepszego(według wyników) i najbardziej kujonowatego(według ludzi z innych gimnazjów) gimnazjum w zachodniopomorskim. Nosimy mundurki i mamy tak wiele zakazów dotyczących wyglądu, że aż mi się nie chce ich wymieniać. Powiem tylko, że nie mogę sobie zrobić moich ukochanych czerwonych włosków:(
Nasza vice jest zua i jak idzie korytarzem, to wszyscy ściągają dodatkowe kolczyki z uszu, związują włosy, ściągają sweterki z mundurka i nagle stają na baczność.
Jeżeli chodzi o nauczycieli...
Moja wuefistka jest koszmarna, niesamowicie ambitna, uparta i dopiero po studiach. Chyba najgorsze możliwe połączenie. Ostatnio obniżyła mojej koleżance zachowanie na semestr, bo po jednej dyskusji(gdzie to koleżanka miała rację) nauczycielce trzeba było podawać środki uspokajające...
Wychowawczyni to młoda kobieta, studiująca fizykę, uczy nas matematyki, również twierdz, że kucie regułek jest dobre i uważa mnie za niestosownie ubraną ekshibicjonistkę i prowokatorkę, kiedy założę na klasowe wyjście bluzkę z niewielkim dekoltem.
Ludzie w mojej klasie są całkiem spoko. Mamy różne odpały, przez pół pierwszej klasy liczyliśmy sobie punkty za stanięcie na krześle, ławce, biurku nauczyciela w pozycji grzybka(ręce złączone nad głową). Oczywiście każde z tych miejsc inaczej punktowane.
Nie wspomnę już o siadaniu w dziesięć osób na czterech siedzeniach na tyle autokaru, grze w butelkę i chowaniu połowy klasy do szafy na wycieczkach...
Nasza pani od techniki zabłysnęła wpisaniem całej klasie uwagi za rzucenie jej pączkiem(rzucała jedna osoba, połowa klasy była poza szkołą, bo dziewczyny nie miały w-f) no i za słynny w szkole tekst "Gucio! Czy ty mi żujesz?!"

Wiem, że się rozpisałam, ale jakoś tak mam^^’

Rei-chan, świeć hide nad duszą twej szkoły. masakra, żeby od razu sweterki ściągać, i kolczyki?

od września chodzę do, och jak dobrze, nowej szkoły. I Liceum Ogólnokształcące im. Leona Kruczkowskiego w Tychach. w skrócie Kruczek.
szkoła jest okej. budynek jest dość oryginalny, bo to w sumie dłuuuuuuugi korytarz z klatkami, w których to klatkach znajduje się po kilka sal lekcyjnych. szkoła jest więc przeraźliwie długa, ale nie ma konkretnego piętra. jest świetny bufet (do którego, niestety, ciężko się dostać na niektórych przerwach, ale mają dobrą herbatę).
Uczniowie? Diametralna różnica w porównaniu z moim gimnazjum. Ludzie to właściwie same 'alternatywy', typowych dresów/ziomów/laleczek z pomarańczowymi twarzami raczej nie znajdziesz. Sami fani metalu, indie, Ostrego i innych takich. Co nie znaczy, że nie są irytujący momentami. Ale są przynajmniej ludzie, interesujący się Japonią/mangą/anime, znalazłby się pewnie też ktoś, kto słucha jmusic.
Nauczyciele? Są równie okej. No, oczywiście, nie wszyscy. Moja wychowawczyni na początku wydawała mi się, szczerze powiedziawszy, suką, ale okazało się, że jest BARDZO w porządku. Lubię ją, potrafi nam wszystko załatwić, nie pieprzy się z niczym... i ma zawsze świetne buty ^^'
Moją faworytką jest ciocia Sałata, moja fizyca <3 jestem głąbem fizycznym, naprawdę głąbem, a ona potrafi wytłumaczyć wszystko tak, że nawet ja to pojmuję. To nic, że przez to powoli nam idzie.
Nauczyciele bywają zabawni, często są niestety dość beznadziejni, choćby matematyca (która chyba pierwszy raz dostała klasę z rozszerzoną matematyką, a mając już dobre 60 lat beznadziejnie uczy) czy chemica, która wychodzi z założenia, że jak ona raz powie, o co chodzi, to wszyscy muszą to zrozumieć.
Jest to liceum o poziomie wysokim, podchodzącym pod bardzo wysoki, ale chyba ten poziom spada, bo spodziewałam się, szczerze mówiąc, zapieprzania, zakopania w książkach itd. Poczta korytarzowo-internetowa jest wysoko rozwinięta, przez co bardzo często wiemy, co będzie na sprawdzianie, a czasem mamy nawet gotowce.

A co do indywidualności... Tolerują tam chyba wszystko. Niby zbyt wyzywające stroje czy makijaż nie są tolerowane, ale w sumie nie wiem, jak wyzywające miałoby to być, skoro nikogo o nic nie gonią. Możesz mieć kolczyki, czerwone włosy, tatuaże - właściwie, chyba ich to nie obchodzi.

łaaaaał....
Weź mnie tam! Ja nie wiem co ze sobą zrobić po gimnazjum i zaczynam poważnie myśleć nad liceum przy moim gimnazjum, a tam jest tak samo jak w szesnastce! Albo gorzej! Weźmiesz mnie?*słodkie oczka*

jasne, wpadaj :D tylko ostrzegam, że tak szkoła uwielbia robić rankingi i chwalić się najlepszymi/procentem zdanych matur/jakimiś swoimi miejscami w rankingach.

ale Kruczek jest okeeeej.

Rodzice mogą być problemem... Mieszkam w Szczecinie, więc mogą się nie zgodzić... Jeszcze gdybym jakąś rodzinę miała... Ale chyba niestety nie mam.
No cóż. Trudno. Pomarzę sobie tylko^^

w sumie, drugi koniec Polski... ale i tak zapraszam, wszyscy mają rodzinę w Tychach, naprawdę :D

Any, ja chcę do Twojej szkoły~!
Na chwilę obecną chodzę do gimnazjum-więzienia ale zamierzam dostać się do najlepszego liceum w dzielnicy i mam nadzieję, że tam będzie lepiej xD

Ja w tym roku zapisałam się do szkoły w nowym mieście gdzie nie znam nikogo. (Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Kazimierza Jagiellończyka, w skrótcie Jagiellonka) Przez swoją małomówność i strach przed ludźmi jestem uważana za osobę zarozumiałą.
Ogółem ludzie (jak juz mnie poznają) są bardzo mili i wyrozumiali. Czasami jakiś homofob nazwie mnie w żartach "potworem", ale potem grzecznie przeprasza :)
Szkoła znajduje się na górce, i nie dość, że jest stromo to jeszcze trzeba się wspinać po schodach -.- Zimą jak idziesz to przez 15 minut stoisz w tygrysich klatkach (zwanych potocznie szatniami) i usiłujesz złapać oddech. Ja to zawsze dostaję takiej zadyszki, że z inchalatorem do mnie lecą.
Przez lokalizację szkoły cała rodzina się ze mnie śmieje, bo przecież we Fromborku na górce znajdujue się zakład psychiatryczny -.-
Mamy w szkole węzeł radiowy, o wdzięcznej nazwie LOstation, w której puszczają rocka lub metal. Chyba, ze ciśnienie daje sie wszystkim we znaki, to ku naszej wielkiej i zgodnej nienawiści puszczają DiscoPolo. To na swój sposób jednak rozładowuje nerwy.
Nauczyciele są w porządku, potrafią tłumaczyć, niektórzy nawet zartować. Ale z nimi akurat nie mam lekcji :(
Jest to najlepsze Liceum w mieście (pomińmy że są 3, z czego pozostałe 2 to technika), do którego dostałam się za ładne oczy i obietnicą, ze jak zdam i będę studentem weterynarii to mam leczyć zwierzęta pani dyrektor ^ ^

W takim razie powodzenia w nauce, przyszłą pani doktor^^ Jakby coś się działo z moim kociakiem, to będę mogła się zwrócić do ciebie;)?
Moja koleżanka rządzi...
(odpowiada na historii z rewolucji technicznej w XIX w. czy jakoś tak. zacięła sie na transporcie morskim)
Nauczyciel: No co przyczyniło się do rozwoju transportu morskiego?(chodzi o silnik parowy)
Koleżanka: *długa cisza, ból spowodowany myśleniem widoczny na twarzy...* Aaaaaaa! Samoloty!
Klasa, nauczyciel:o.O*facepalm*
Nie wiem, o czym ona myślała ale jak wyskoczyła z tymi samolotami... Pół lekcji się śmialiśmyxD

Dziękuję, postaram się xD
I jakby się coś działo to śmiało przyjeżdżaj, zapraszam xD

U nas na podsumowaniu pierwszego semestru, na pytanie "jak się czujesz w tej klasie", jeden kolega stwierdził, że jak kogut w kurniku.
Na 32 osoby w mojej klasie jest tylko 4 chłopaków ^ ^

*głupio chichocze, jak to ma w zwyczaju, kiedy jest niewyspana*
u mnie w szkole jest w moim roczniku klasa, w której jest 28 chłopaków i sześć dziewczyn...

Łooo.... biedne dziewczeta, muszą być tam rozrywane :(
U nas jest 2 klasa gdzie są sami chłopacy, ale to mat-fiz, więc wiele to wyjaśnia :)

Nie są rozrywane, chłopacy to ludzie typu "stereotypowy informatyk", jest może dwóch "normalnych". A same dziewczyny zachowują się trochę jak chłopacy, więc jakoś się zatarły większe różnice między nimi... ale mimo wszystko, ja nie chciałabym chodzić do takiej klasy...