Dużo bajerów, zero tańca, moim zdaniem najlepsze solo Kame. W sumie, trudno się dziwić - trzeba było wyłożyć dużo kasy, w końcu to Tokyo Dome, a cały koncert znalazł się później na DVD. Nie będę więcej truć, sami zobaczcie >D ENJOY!
Rei-chan J-legenda
Liczba postów : 2010 Join date : 04/01/2011 Age : 28 Skąd : Z piekła...
Piosenka jest świetna, bardzo mi się podoba, chociaż niestety trudno się było na niej skupić przez te efekty... Moim zdaniem lekko przegięli :/ I nie podobało mi się to kimono>.< Nawet bardzo. Ale najważniejszy jest sam utwór, bardzo fajny.
Vespergold Królowa Paparazzich
Liczba postów : 2630 Join date : 09/01/2010 Age : 28 Skąd : Wrocuaff.
Bardzo mocno, większość rzeczy nijak się ze sobą nie łączy, ale... ja kocham takie naćkane bajerami koncerty xDDD *cieszy kniapę jak dziecko* Fajne było jak spadał na początku i jak dryfował parasolką na wodzie >D
Cytat :
Ale najważniejszy jest sam utwór, bardzo fajny.
Co do jego genezy, to krąży wiele plotek, bo Kame nigdy się na ten temat nie wypowiadał (mimo że to właśnie on jest autorem tekstu). Jedni mówią, że chodzi o tzw. incydent w Honno-ji w 1582r., drudzy, że to opowieść o związku homoseksualnym dwóch samurajów - Mori Ranmaru i Ody Nobunaga, a tytuł nawiązuje do roku, w którym popełnili seppuku, a kolejni twierdzą, że początek utworu nawiązuje do "męskich gejsz". Na pewno można stwierdzić, że piosenka zawiera w sobie motyw śmierci i miłości, co znowu można interpretować na miliard sposobów xD