J-slash
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Versailles w Polsce~!

Go down 
+6
Chi
Vespergold
Oreiteia
Anya
Rei-chan
Shadow
10 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Shadow
Edytor Pogrzebowy
Shadow


Liczba postów : 679
Join date : 11/03/2010
Age : 31
Skąd : Chełm / Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeWto Paź 04, 2011 11:21 pm

O, czyli była wśród tego opcja poprawna, dobrze wiedzieć XDD Trzeba to rozpowszechnić, bo wizja publiczności wołającej 'VersailLES, VersailLES!' wywołuje u mnie zimny dreszcz x_X
Ja zazwyczaj wymawiałam to tak jak oni, Ver(u)saiyu XD Albo Wersalki, to opcja zdecydowanie najbezpieczniejsza XDDD
Powrót do góry Go down
http://www.versailles.jun.pl
Tsubuku
Organizator J-rock Festival
Tsubuku


Liczba postów : 300
Join date : 27/07/2011
Age : 27
Skąd : Warszawa.

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 05, 2011 12:10 am

Cytat :
O, czyli była wśród tego opcja poprawna, dobrze wiedzieć XDD Trzeba to rozpowszechnić, bo wizja publiczności wołającej 'VersailLES, VersailLES!' wywołuje u mnie zimny dreszcz x_X

Dobrze, że przeczytałam tego posta, niestety ja też mówiłam tak, jak się czyta, przyznam się bez bicia... XD Ale teraz, skoro już wiem, jak się poprawnie wymawia, postaram się uświadamiać niewiedzących. ^w^
Powrót do góry Go down
Shadow
Edytor Pogrzebowy
Shadow


Liczba postów : 679
Join date : 11/03/2010
Age : 31
Skąd : Chełm / Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 05, 2011 1:46 am

Nie ma czego się wstydzić, nawet w naszym street teamie niektórzy nadal idą w zaparte z 'VersailLES' XD Mam nadzieję, że uda się to do koncertu jeszcze jakoś opanować"" Planowałam akcję informacyjną z użyciem Hizakiego przekrzykującego się z Riną Koike, ale mam to w makingu od Onegai Kanaete Versailles, a nie chce mi się ściągać programu do cięcia tego specjalnie po to, już i tak mam na wpół zdechły komputer ^ ^" Chodzi mi o ten fragment, 7:40. Tak chyba najbardziej zapada w pamięć, nie sposób zapomnieć XDDD
Powrót do góry Go down
http://www.versailles.jun.pl
Tsubuku
Organizator J-rock Festival
Tsubuku


Liczba postów : 300
Join date : 27/07/2011
Age : 27
Skąd : Warszawa.

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 05, 2011 5:05 pm

Tak, wiem, kojarzę ten fragment. Wczoraj bodajże oglądałam i "Bonjuice" Hizakiego słyszałam też XDD
Powrót do góry Go down
Shadow
Edytor Pogrzebowy
Shadow


Liczba postów : 679
Join date : 11/03/2010
Age : 31
Skąd : Chełm / Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 12, 2011 10:54 pm

Dlaczego nie ma do tej pory żadnych relacji?! XDD Moja się pisze, już ma dwa kilometry, a zostało mi jeszcze m&g i spotkanie dla street teamu... Nie wiem, czy ktokolwiek da radę to ogarnąć, ale mogę wrzucić XD Krócej tego koncertu nie skomentuję, bo to niewykonalne.
Powrót do góry Go down
http://www.versailles.jun.pl
Yuu
Drugi sektor
Yuu


Liczba postów : 32
Join date : 28/09/2011
Age : 25
Skąd : Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 12, 2011 10:56 pm

dla czego?fajnie było? słyszałam że strzeliłaś sobie fotkę z Yukim ^n^
Powrót do góry Go down
http://japanexpo.mojeforum.net
Anya
Złośliwiec | Kyo Owner
Anya


Liczba postów : 3098
Join date : 08/01/2010
Age : 30
Skąd : Kyoto

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 12, 2011 11:03 pm

że tak przekopiuję z fejsa:
''WERSALKI kjhgfghjkjhgfhjkhg SOFY kjhgfhjklkjhghjk mam kostkę Teru khgfhjkhghjhgf cudownie!''
i generalnie dalej jestem w tym stanie 'kjhgfhjhgh aaaaaaaaaaa Yuuuuuuuuki, Teeeeru, Kaaaaaamijoooo, Hizaaaaaaki, Masaaaaashi' i... i w ogóle <3
Powrót do góry Go down
http://faint-drella.tumblr.com/
Yuu
Drugi sektor
Yuu


Liczba postów : 32
Join date : 28/09/2011
Age : 25
Skąd : Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 12, 2011 11:05 pm

Boże to ja tak nie gadam gdy włączę konsolę O_o Very Happy żartuje,ale fajnie ze było fajnie,ciesze się ze się cieszycie Very Happy
Powrót do góry Go down
http://japanexpo.mojeforum.net
Vespergold
Królowa Paparazzich
Vespergold


Liczba postów : 2630
Join date : 09/01/2010
Age : 28
Skąd : Wrocuaff.

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSro Paź 12, 2011 11:58 pm

Cytat :
Nie wiem, czy ktokolwiek da radę to ogarnąć, ale mogę wrzucić XD
Jestem zawodowym ogarniaczem xDDD
Wrzucaj! Właśnie tak czekałam aż ktoś się tutaj rozpisze, ale no. Się niezbyt doczekałam. A na Twoją relację czekam najbardziej, bo wiem, że zawrzesz w niej wszystko co mnie interesuje i dodatkowo czytając będę się czuła, jakbym sama była na koncercie. Soooł.... *robi oczy kota ze Shreka* wstaaaaaaaaaaaaw ♥
Powrót do góry Go down
http://vespergold.fbl.pl
Oreiteia
Yuki-chan
Oreiteia


Liczba postów : 1262
Join date : 30/01/2011
Age : 29
Skąd : Lidzbark Warmiński

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimePią Paź 14, 2011 5:45 pm

Tak, czekamy na Twoją relację Shadow! Będzie pewnie jak zawsze warta poświęcenia tej godziny, by ją przeczytać.

Moja będzie uboga, bo więcej ciekawych rzeczy działo się przed koncertem. Głównie na Versailles pojechałam z myślą "Przecież słucham ich od początku... Dlaczego tak za nimi nie przepadam?". Jak można się domyślić, moje zdanie drastycznie się zmieniło. Po pierwszych minutach, gdy na scenę wszedł Yuki, rozpłakałam się. Tak po prostu. Zaczęłam płakać, czując jak moje serce rozrywa się na sześć kawałków ze szczęścia. Po jednym dla każdego z nich. Nie wiedziałam, że ich kocham, to było... Piękne.
Oscylowałam raczej czwarty-piąty rząd, więc nie udało mi się nikogo dotknąć. Nie złapałam niczego, a jak niby Masahsi rzucił kość, ja się w tym momencie schyliłam szukając róży, więc coś mi nie wyszło... Jednak nie żałuję, przyjechałam tam dla ich muzyki i mogłabym stać nawet na szarym końcu. Czy tak jak Aoy, słuchać Sof na sofie.
Stwierdzam, że Kamijo nie powinien mówić "bonjour", jego akcent zmienia to słowo w coś niezwykle zabawnego, jeszcze te jego głos... Nie mam nic do jego głosu, gdy śpiewa. Jest wtedy przecudny, ale gdy mówi jest on taki uroczy, co kompletnie nie przystoi tak wysoko postawionej arystokracji. Kocham go <3 Już chyba nawet Hizaki ma bardziej męski głos od niego.
Bardzo podobało mi się, gdy Kamijo przedstawiał członków zespołu i wspomniał o Jasminie. Ucałował wtedy swoje palce i uniósł je ku górze. Zauważyłam, że często wykonywał taki gest, to było takie kochane, cudowne. Na samo wspomnienie tego chce mi się płakać. Pokazywał, że Jasmin był cały czas był obecny, wspierał ich, patrzył na nas. Nie mogliśmy go zobaczyć, czego bardzo żałuję, ale świadomość, że coś takiego było prawdopodobne. To jego bycie. Bardzo mnie podniosło na duchu, uszczęśliwiło mnie.
I zabrał mi różę! Udało mi się wyciągnąć na tyle daleko rękę, by mógł ją wziąć, udało mi się.
Teru jak zwykle rozczulał mnie przez cały koncert. Miał wspaniały kontakt z publicznością, widać było, że kocha fanów. Że jest tam dla nich, a nie dlatego, ze to jego praca i może zarobić. Zresztą całe Versailles tak ma.
Kluczowym momentem mojego rozczulania się było kiedy Teru powiedział "dziękuję", nie wiem kto mnie wtedy podtrzymywał bym nie upadła, ale dziękuję ci ślicznie, ktosiu.
Masashi moim zdaniem spisał się fenomenalnie. Pokazał, że idealnie pasuje do Versailles, że jest świetnym basistą. Irytują mnie ludzie, którzy porównują go do Jasmina, że jest o wiele gorszy i nie powinno go tu być. Mam nadzieję, że utarł im nosa. Jestem dumna z Masashiego.
Hizakiego nie widziałam aż tak często, stałam po drugiej stronie. Ale podobał mi się moment, gdy grał razem z Teru i równocześnie machali gitarą. I miał piękną suknię, kocham jego kreacje sceniczne chociaż czasami nie są tak cudne. Z Yukim było podobnie, siedział za perkusją i widziałam go tyle co gdy się witali i żegnali.

Potem był m&g! O mamo... Znów zaczęłam płakać i cały czas musiała mnie trzymać Aoy, bym nie upadła lub czegokolwiek sobie nie zrobiła. (Jej obawy są oparte na wielu dniach obserwacji tego, jak zupełnie przypadkiem się krzywdzę)
Reakcję Teru ciągle rozpamiętuję i za każdym razem zachwycam się tak samo. Na widok mojej zapłakanej twarzy zrobił uroczą minkę i wydał z siebie dźwięk brzmiący jak "oooooooch". Chciałam też przeprosić dziewczynę, która stała przede mną, że ją tak bezczelnie zignorował, by uścisnąć mi dłoń... Pozwolił mi się też przytulić i jestem w 100% pewna, że gdy usłyszał to pytanie podskoczył z radości na krzesełku, ustawiając się tak by mnie było wygodniej go przytulić. Jest kochany, uwielbiam go.
Masashiego też udało mi się przytulić, gdy byłam jeszcze w stanie normalnie mówić. Jest taki ciepły i misiasty...
Przy Kamijo załamałam się już całkowicie, powtarzałam tylko "thank you", bo nic innego mi nie wychodziło. Słyszałam, że do każdego coś mówił... Mnie tylko pogłaskał ślicznie się uśmiechając.
Yukiego "dziękuję", prawie zwaliło mnie z nóg. Nie sądziłam nigdy, że on potrafi być tak uroczy, tylko siedząc i nic nie robiąc...
Hizaki miał cudny strój, podziwiam go jak on potrafi chodzić w takich butach, kiedy ja tylko stojąc potrafię się zabić. Nic nie mówił, tylko tak jak Kamijo pogłaskał mnie, uśmiechając się ciepło. Są kochani.
Jak ja chcę by jeszcze raz przyjechali, to jest po prostu poezja. Chyba pragnę tego nawet bardziej niż powrotu D czy Dega...

Przepraszam, trochę nieskładne... I nie chcę by wziął ktoś to za przechwałki. Po prostu chciałam napisać coś by potem jak najdłużej pamiętać.

Chciałam jeszcze pochwalić Shadow, świetnie się spisałaś z tym albumem i różami. Chyba Kamijo nawet sam powiedział, ze Polska jest jedynym krajem, który takie coś zrobił. Dobrze go zrozumiałam?
I przepraszam za Aoy xDDD To nie tak, że nienawidzi Versailles.. Ona nie znosi tylko Kamijo xD
I wiesz, że lubię się do Ciebie tulić? Sprawia mi to jakąś wewnętrzną radość.


Ma ktoś jakieś zdjęcia sprzed koncertu? Niestety nie mam facebooka, a jedyne jakie dostałam to TO.
Ślicznie wyszłaś Any xD
Powrót do góry Go down
Shadow
Edytor Pogrzebowy
Shadow


Liczba postów : 679
Join date : 11/03/2010
Age : 31
Skąd : Chełm / Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeSob Paź 15, 2011 11:50 pm

Okej, to jadę ze swoją relacją! Przepraszam, ze dopiero teraz, ale jej długość chyba wyjaśnia ten zastój... XD

Koncert
Ostrzegam jeszcze raz - będzie długo. NAPRAWDĘ DŁUGO. Tak długo, jak tylko ja potrafię, no bo przecież muszę opisać WSZYSTKO, co pamiętam! Przy takiej okazji nie mogło być inaczej >DD
A tego koncertu naprawdę nie da się opisać krótko. Nie wiem, czy w ogóle da się go opisać tak, żeby wszystko oddać, to po prostu trzeba było przeżyć... Słyszałam wcześniej wiele rzeczy o Versailles na żywo, o tym, jak grozili, że zejdą ze sceny, kiedy fani za bardzo krzyczeli albo robili im zdjęcia, że mają słaby kontakt z publicznością... BZDURA. BYLI CUDOWNI. PO PROSTU IDEALNI. Nie sądziłam, że mogę pokochać ich jeszcze bardziej, ale to przebiło wszystkie moje uczucia do jakiegokolwiek zespołu kiedykolwiek. Dali koncert dosłownie nie z tego świata, byłam przez te 2h tak szczęśliwa jak nigdy wcześniej w życiu, jak nawet nie marzyłam, że będę. Magia.
To było słowem wstępu. Teraz idąc od początku... Lub względnie od początku, bo pewnie trochę to mimo wszystko niepoukładane i momentami nie po kolei, ale nie chcę już tego zmieniać, bo było pisane pod wpływem emocji i o!
Nie będę się rozwodzić nad tym, co działo się do godziny 19, kiedy zaczęło się wpuszczanie, krótkie podsumowanie całego dnia dam na koniec, żeby już nie przeciągać. Relację zacznę od tego, jak weszłam do klubu. Kiedy już jakimś cudem mi się to udało i nie zostałam jednak zduszona o framugę drzwi, zostawiłam co trzeba w szatni oraz zaliczyłam po drodze łazienkę, po czym natychmiast pobiegłam do sali i wpadłam od razu do trzeciego rzędu - dalej było jeszcze pusto. Kiwałam się na koturnach na takim progu, który tam był, dopiero po koncercie zobaczyłam, jak blisko barierek się kończył, nadal nie wiem, jak tam się zmieściły trzy rzędy XDDD W każdym razie, po kilku utworach awansowałam do rzędu drugiego, swego rodzaju awansem było też przeniesienie się z pleców jakiegoś sporego chłopaka na plecy niższej ode mnie dziewczyny, to już w ogóle widok był super - widziałam wszystkich i w całości, włącznie z butami Hizakiego wyglądającymi spod kiecki na drugim końcu sceny <3 Tylko Masashi mi trochę Yukiego zasłaniał, ale to już nie było zależne od ustawienia XDD A na bisach dostałam się pod barierkę <33 Metr przed Teru!... Ale o tym zaraz.
Pominę może znowu oczekiwanie na to, aż zespół wyjdzie, robienie gwiazdy z pana technicznego (XD) itp, czekało się wesoło, to na pewno. W międzyczasie pouczałam znowu ludzi, że 'Versailles' wymawia się bez 'les' i odetchnęłam z ulgą, kiedy skandowanie zabrzmiało jako 'Versaiyu' - jeden problem mniej! Potem zaczęło się 'Prelude', światła przygasły, a scenę spowił gęsty dym... Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy w końcu zaczęli wynurzać się z niego członkowie zespołu oraz tego, co wtedy czułam. Nie da się tego opisać, nie mogę znaleźć odpowiednich słów. Aż mnie w gardle ścisnęło, a może raczej gdzieś w okolicy serca, nie wierzyłam, że tam jestem i ich widzę, krzyczałam tak, że aż mnie gardło rozbolało i chyba tylko przez to się nie rozpłakałam ^ ^" Na żywo wyglądali tak znajomo i zarazem tak inaczej, nie jakoś odlegle jak do tej pory, płasko jak na zdjęciach, byli tacy bliscy i prawdziwi... Przy każdym, od Yukiego, przez Masashiego, Teru i Hizakiego aż do Kamijo, na chwilę stawało mi serce, żeby potem zacząć tłuc dwa razy mocniej XD Nie mogłam oderwać od nich wzroku, chłonęłam ten widok całą sobą. No, a potem huknęło 'Masquerade'. SZALEŃSTWO. Nie wyobrażam sobie, co się działo w rzędach dalej, ale będąc w trzecim prawie straciłam zespół z oczu, kiedy wszyscy zaczęli skakać i rzucać się pod sceną, jedna wielka plątanina włosów, rąk i róż, ledwo utrzymałam się na nogach i chyba tylko dlatego, że byłam taka ściśnięta XDD Pominę, jak bardzo zostałam wytargana za włosy i ile razy dostałam z łokcia, pominę, że ktoś wytrącił mi z ręki różę, która nawet nie wiem gdzie poleciała i zostałam bez do końca koncertu, pominę nawet to, że temperatura w pół minuty wzrosła o 30 stopni i wszyscy zaczęli się pocić, jakby z nich cała woda przez skórę uchodziła - wiedziałam tylko tyle, że za nic nie odpuszczę i się stamtąd nie wycofam! W życiu nie widziałam takiego szału na koncercie, już dwa pierwsze utwory pokazały, na co stać polską publikę i jaką ma moc X3 Zespół wyglądał na bardzo zadowolony, rzekłabym nawet, że zachwycony! Jak Teru zaczął się wtedy uśmiechać (pisał, że wcześniej nie wiedział, czego się spodziewać po pierwszym koncercie tutaj), tak już mu ten uśmiech do końca z twarzy nie schodził, a i nawet Masashi - chyba ze wszystkich najbardziej spokojny i opanowany - wyglądał na bardzo mile zaskoczonego ^ ^ Jak udało mi się przeżyć pierwsze uderzenie żywiołu, potem było już lżej, ludzie jakoś bardziej panowali nad swoimi łokciami XD A jak dostałam się do drugiego rzędu, to już w ogóle było super. W życiu się tak nie bawiłam! Zawsze miałam jakieś granice, ale teraz wyszłam całkiem poza nie - darłam się i śpiewałam nawet, jak czułam, że gardło mi wysiada i już mnie nawet nie słychać, skakałam jak szalona, chociaż nie mogłam już momentami tchu złapać, posunęłam się nawet do headbangingu, którego za przyjemny wcale nie uznawałam, nieważne, jak bardzo miała mnie potem boleć głowa i szyja XDD Stałam centralnie przed Teru i to mnie napędzało, nie darowałabym sobie, gdybym przed nim chociaż na chwilę pozwoliła sobie opaść z sił. Na poprzednich koncertach, na jakich byłam, zawsze robiłam sobie małe przerwy, przez utwór czy chociaż pół ograniczając się do stania i machania ręką (opcjonalnie opierania jej na ramieniu osoby przede mną XD), teraz nie, na ile ruchu tylko pozwalał dany utwór, tyle ruchu było! Wyciszałam się tylko przy spokojniejszych, wtedy, kiedy wszyscy tylko się kiwali i machali różami. Tak jak na 'Love will be born again', które było cudowne i nastrojowe (bałam się, że rozśmieszy mnie angielski Kamijo i zacznę robić głupie miny, zagryzając usta ze śmiechu, ale poszło mu całkiem nieźle! I nawet przy słynnym 'your soul will sell some pesos' [booklet twierdzi, że to miało być 'you will cry with a sense of pathos', ale kto wie...] jakoś zachowałam powagę), bardzo ucieszyła mnie też kultura publiczności, żadnych niepotrzebnych wrzasków i okrzyków. Wyrabiamy się ^ ^ Tak samo piękne było 'Destiny - The Lovers -'; swoją drogą, pani menadżer chwaliła potem na twitterze nasze chórki przy tym, osobiście słabo je słyszałam, może dlatego, że sama też śpiewałam razem z Kamijo, ale w takim razie jestem ciekawa, na ile było nas słychać na całym koncercie! Najlepsze pod tym względem było zdecydowanie 'Remember Forever', kiedy śpiewaliśmy a capella 'I remember this place, you just follow one's heart', jak mówiła potem w hostelu Ariane, wyszło nam to równie dobrze, jak japońskim fanom 'Sympathia'. Kamijo miał łzy w oczach. Nie wiem, jak udało mi się samej nie rozpłakać, chyba tylko dlatego, ze stałam przed Teru i nie chciałam go takim wybuchem przestraszyć czy coś w tym stylu ^ ^" Poryczałam się dopiero pisząc tę relację, w szkole na korytarzu, kiedy słuchałam tego utworu i wszystko mi się przypomniało... Aż mną zatrzęsło, nie wiem, jakby dopiero wtedy te uczucia na mnie spadły... Ech. Na 'Faith & Decision' też głos mi się łamał, nigdy nie zapomnę Hizakiego, składającego przed tym utworem dłonie jak do modlitwy... I tego, jak na sam koniec Kamijo przedstawiał członków zespołu i wskazał w górę przy 'Eternal Member: Jasmine You', a wtedy wszyscy inni też podnieśli ręce... W ogóle bardzo wiele było pięknych chwil, jedną z rzeczy, jakie utkwiły mi w pamięci, był profil Teru w jakiejś przerwie między utworami, w przyćmionym świetle, z kroplą potu wiszącą nad nosem na włosach *_____* Do tego Kamijo zbierający od tłumu róże i śpiewający 'Destiny - The Lovers -' z bukietem, tak jak w PV, i Teru z różą w zębach, gdzieś pod koniec, już nie pamiętam, który to był utwór... O, i czy nasz transparent nie był wspaniały? XDD Wszyscy go chwalili, tak wykonanie jak i treść napisu, no i w końcu było to, na co wszyscy czekali - reakcja Kamijo! XD Wyglądał na rozbawionego, ale zadowolonego, rozłożyło mnie jego 'Bonjour! Bonjour! Bonjour Honey!' (zawsze chciałam usłyszeć to na żywo <3), i to przekrzykiwanie się z tłumem na 'bonjour' XDDD Natomiast przy jego 'dobry wieczór' zaliczyłam już totalny zgon - 'dobry... wiećć... *mina: dobra, przecież wiecie, co chcę powiedzieć*' XDDD 'Kocham cię' chyba nie słyszałam! Generalnie ludzie wrzeszczeli przy wszystkim, co mówił, a nagłośnienie wokalu z mojej strony było dosyć marne, także..."
Ale nawet mimo nagłośnienia, nie żałuję na pewno, że stałam przy Teru, jak już mówiłam, potęgował moją radość i energię przez cały koncert, no i napatrzyłam się na niego do woli! Jest prześliczny, nie mogłam oderwać oczu. Dokładnie przyjrzałam się wszystkiemu: temu, jak grał (ta solówka z 'Destiny'... *______*), jak śpiewał razem z Kamijo, jego nieustający uśmiech, oczy, włosy... Jego cudowny kostium, brzuch i uda, ta piękna gitara... Wszystko! To było cudowne, naprawdę, byłam ogromnie wzruszona, tak sobie po prostu na niego patrząc, machałam mu cały czas i jak tylko mogłam podnieść obie ręce (co nie zawsze było łatwe XD), pokazywałam serduszka ^ ^ Cały czas utrzymywał z nami kontakt i to też było super. Cały był taki rozpromieniony, podskakiwał, podbiegał do nas i pochylał z tym uśmiechem nad nami, jak miał wolne ręce to machał, a w końcu też pokazał dłońmi serduszko, w odpowiedzi na nasze przesyłane co chwilę cały koncert ^ ^ No i oczywiście pozwalał się dotknąć i to wiele razy, za pierwszym razem się nie zorientowałam, bo akurat przeniosłam swoją uwagę na Kamijo, ale jak ludzie obok zaczęli piszczeć i wyciągać ręce (powiedzmy trzy razy bardziej niż do tej pory XD) to zrobiłam to samo... i natrafiłam na opartego na barierce buta! XDDD Potem już byłam bardziej uważna i jak następnym razem podszedł i znowu przerzucił nogę na barierkę, dotknęłam jego uda *///* Ba, dotknęłam, całkiem porządnie je zmacałam (wiem, jak fangirlistycznie to brzmi, ale ciężko to nazwać inaczej), zresztą nie po raz ostatni XDDD Podchodził tak do nas kilka razy, więc oprócz uda, tej chustki na kolanie i reszty buta na właściwie całej długości, zdążyłam zbadać fakturę jego kostiumu, po kilka sekund potrzymać za jedną i za drugą dłoń oraz pogładzić świętą gitarę - można rzec, że poczułam się spełniona X3 Hizaki był co prawda po drugiej stronie, ale pod sam koniec do nas przybiegł i prawie go w tłum za kieckę wciągnęli, dokładnie obok mnie! Jego suknię obejrzałam więc dokładnie z bliskości jakichś 30cm, kilka sekund potrzymałam za rękę (miałam ją przy tym tak blisko twarzy, że mogłabym pocałować), a jak chciał już się wycofać (raczej nie podobało mu się, że dotykali go po twarzy...), to się o mnie oparł, złapał mnie za ramię i ja jego też, na co zostałam pogłaskana po głowie ^ ^ Tu też poczułam się spełniona XDD Yukiego i Masashiego dotknęłam mniej, ale udało mi się złapać obu za ręce, jak je nam podawali, a najsłabiej było z Kamijo, który był wredny i tyko machał ręką nad nami, żebyśmy wyżej podskakiwali albo coś tam nam pokazywał, dopiero pod koniec umieścił swą szlachetną nogę na barierce, to się wszyscy rzucili ją macać, niestety było to trochę dalej ode mnie i sięgnęłam tylko kawałeczek buta XD No i brzeg płaszcza udało mi się chwycić, lepsze to niż nic ^ ^
Widać było, że koncert - jakkolwiek dają ich dużo i w różnych krajach - naprawdę bardzo im się podobał i naprawdę musiał ich zaskoczyć. Kamijo powiedział (po japońsku, więc Ariane uświadomiła nas już po, w hostelu XDD), że jesteśmy najlepszymi różyczkami na całym świecie <3 I napisał na twitterze, że Polska była najlepsza, co jest ogromnym wyróżnieniem, to naprawdę z jego strony odważne, napisać coś takiego publicznie po tylu koncertach w wielu krajach, znajdzie się ze 20, które mogłyby strzelić za to focha i na niego i na nas XDD Wyszli na encore dwa razy i wcale nie kazali długo na siebie czekać, zwłaszcza przy drugim byłam zaskoczona, bo myślałam, że będziemy musieli krzyczeć i krzyczeć, żeby ich wywołać, a oni nie dość, że wrócili naprawdę szybko, to jeszcze z wielkimi uśmiechami niemal na scenę z powrotem wbiegli, znowu widać było, że naprawdę chcą grać dalej! I to jest naprawdę coś, bo przecież dzień wcześniej grali w Wiedniu, pisali, że parę godzin po koncercie już byli w drodze do Polski i nawet przed koncertem byli już zmęczeni... A byli tacy szczęśliwi! Nawet po 'The Revenant Choir' wyglądali, jakby wciąż nie chcieli zejść ze sceny, nie mogli się z nami pożegnać, biegali do fanów z różnych stron, coś tam jeszcze przygrywali - Yuki na perkusji tak, jakby w ogóle nie zauważył, że ostatni utwór się skończył XDD Teru zszedł ze sceny i dwa razy przeszedł pod barierkami, dziękując i chwytając wszystkich po kolei za ręce (byłam przy barierce, widziałam go z tak bliska i dotknęłam jego ramion TwT), Kamijo całował róże, które wyciągali do niego fani... Cudowne było też zakończenie, ten wspólny podskok i 'We are Versailles!', i jak ludzie rzucali im pod nogi róże, prawie się znowu zwyłam ze wzruszenia w tym pierwszym rzędzie... Pierwszy raz tak w ogóle udało mi się dostać aż tam, pierwszy raz miałam zespół tak blisko siebie, że widziałam wszystko dokładnie, że mogłam ich dotknąć, i to wiele razy... Jestem strasznie, strasznie szczęśliwa, że udało mi się akurat na tym koncercie, najbardziej upragnionym i wyczekiwanym. Nie marzyłam o tym, bo przecież większość street teamu nie miała nawet jak się w kolejce ustawić; jak drzwi już wszyscy obstawili, my akurat przyklejaliśmy napisy na flagę, a potem czekaliśmy, aż facet z KnockOutu wyjdzie odebrać od nas prezenty i transparent... Naprawdę długo staliśmy z boku, a drzwi były otoczone tak, że myślałam, że będę na samym końcu... Do tej pory nie wiem, jak udało mi się wkręcić do tego klubu tak szybko, że zaliczając jeszcze po drodze łazienkę wpadłam prosto do trzeciego rzędu! I skończyłam pod barierką, to dla mnie niemal cud i nagroda za całą pracę włożoną w ten koncert. A na dodatek - było mi wygodnie! Zawsze myślałam, że stanie pod barierką to miazga, cały klub przyciska Cię do kawałka metalu, a nie było wcale gorzej niż kilka rzędów dalej, powiedziałabym nawet, że lepiej. Okej, dopiero po powrocie zobaczyłam, jakie mam posiniaczone kolana i biodra, ale wtedy tego nie czułam, więc to bez znaczenia XDD No i miałam tlen i wodę!
Podsumowując, koncert był bezkonkurencyjny, najlepszy w moim życiu, cały dzień był najpiękniejszy w moim życiu, przeżycia nie do opisania, przeszli najśmielsze oczekiwania, magia, bajka, inny świat. Nie wiem, nie wiem jak to można podsumować. Warto było czekać cztery lata, warto było się posmucić przy poprzednim trasach, warto było nie tracić wiary. Tam trzeba było być!

Meet & Greet i spotkanie dla Street Teamu
Po koncercie poszłam tylko do łazienki i do szatni odebrać rzeczy (tu muszę podziękować spotkanemu tam Ryuuzakiemu za przechowanie mi płaszcza, nie wiedziałabym, co z nim zrobić po powrocie do sali), po czym wróciłam na górę z zamiarem dokopania się jakoś do sklepiku xP Nie było to łatwe, ścisk był straszny i niektórzy zachowywali się naprawdę chamsko... Pozdrowienia dla dziewczyny z tlenioną blond grzywką, która popchnęła mnie i Caro, bo jej się do wyjścia śpieszyło == Ale w końcu, próbując od różnych stron, jakoś dałam radę! Niestety z płyt został już tylko 'Holy Grail' regular, którego mam, nie wiem, czy pozostałe poszły w innych krajach czy co... Zadowoliłam się koszulką i upragnionymi kostkami (będę je nosić na szyi <3), po czym poszłam szukać reszty znajomych, zwłaszcza, że zaczęła się już ustawiać kolejka do m&g. Po przedyskutowaniu sprawy doszłyśmy z Ariane do wniosku, że pójdziemy jako ostatnie, bo nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądać kwestia spotkania z naszym street teamem i w razie czego wtedy będziemy mogły im powiedzieć, kim jesteśmy i że mamy dla nich prezent. Siadłyśmy więc sobie pod ścianą obok baru i stamtąd obserwowałyśmy Versailles, jak witają się i przytulają z fanami <3 Kolejka była długa, niektórzy chyba szli do nich po dwa razy, ciężko były stwierdzić, gdzie się właściwie kończy, a i ochroniarze powoli zaczynali się niecierpliwić... Tak więc w końcu poszłyśmy, choć bez albumu, postanawiając zachować go na to oficjalne spotkanie. Słabo mi na samo wspomnienie tego XD Pierwszy z brzegu był Teru i wyglądał, jakby ledwo mógł usiedzieć na miejscu, kręcąc się i rozglądając wokół, czy ktoś jeszcze do niego idzie czy już nie, ja podeszłam pierwsza... I poznał mnie! Teru mnie poznał! *////* Cały koncert stałam naprzeciwko niego i od razu inaczej zareagował, jak podeszłam, aż podskoczył na krześle i zaczął mnie tak entuzjastycznie witać, że aż nie wiem, kto do kogo pierwszy wyciągnął rękę i zaczął dziękować, ja do niego czy on do mnie TwT Powiedziałam mu, że to była najpiękniejsza noc w moim życiu i idąc za przykładem wielu obserwowanych wcześniej fanów (i zarazem ignorując zakazy ochroniarza), pochyliłam się i przytuliłam go <3 Pamiętam tylko przed oczami jego srebrne włosy i ramię, jeju, to była jedna z najmilszych chwil w moim całym życiu, nawet wcześniej nie marzyłam o czymś takim jak przytulenie Teru *^ ^* Potem przeszłam do Masashiego, jemu też podziękowałam i niemal automatycznie jego też przytuliłam, łatwo mi to przyszło, bo prawie się schylać nie musiałam, on jest wysoki nawet wtedy, kiedy siedzi XDD Niestety przy Kamijo już mi się pokłady odwagi wyczerpały i poprzestałam na ściskaniu mu dłoni i wyrzucaniu z siebie jakichś chaotycznych podziękowań, omg, on mnie po prostu zabija samym sobą, jego uśmiech był tak olśniewający, że zapomniałam nie tylko, co miałam mu powiedzieć, ale i co w ogóle miałam myśleć .^." Była masa rzeczy, na które chciałam zwrócić uwagę, mogąc go tak z bliska zobaczyć, a nie pomyślałam nawet najbardziej standardowego ,,omg, po tylu fickach stoję przed nim osobiście i trzymam go za ręce, a on na mnie patrzy i się uśmiecha, to niemal jak wycieczka w świat własnej wyobraźni!'' - mniej więcej to cały czas tłukło mi się w głowie na myśl o takim spotkaniu XDD Ale w tej chwili miałam w niej taką cholerną pustkę, że tylko się gapiłam i wewnętrznie piszczałam" To było naprawdę niesamowite, z jaką uwagą słuchał tych moich chaotycznych, banalnych podziękowań... Nie wiem, jak puściłam jego ręce i przeszłam dalej do Yukiego, nie pamiętam ^ ^" Tak czy inaczej Yuki był naprawdę przemiły, podziękowałam mu i uścisnęłam dłoń, a on zaczął mi dziękować po polsku, aww <33 Podobnie było z Hizakim, po czym ledwo żywa wpadłam do tego przejścia, które było dalej, żeby ochłonąć. Dziękowałam wszystkim siłom wyższym tylko za to, że to nie koniec i jeszcze zaraz znowu ich zobaczę, bo niedosyt czułam straszny, tak szybko to minęło i taka nieprzytomna byłam! Te wszystkie m&g powinny mieć chyba po 3 kolejki, żeby fanom udało się powiedzieć to, co chcą i to co chcą zapamiętać XD
Potem poszłam szukać reszty street teamu i musieliśmy się jakoś zorientować, co ze spotkaniem dla nas. Według instrukcji pani menadżer Mayumi Kojimy mieliśmy zostać w sali i tam na nią czekać, ale przekonanie o tym ochrony wcale takie proste nie było XD" Jeden facet - nie wiem dokładnie, kto to był, ale na pewno nikt z klubu ani KnockOutu, bo nie mówił po polsku; zakładam, że przyjechał z nimi, pewnie był z Torpedo, ale jego roli bliżej nie określiłam - zaczął robić straszne problemy, m.in. kazał nam czekać na zewnątrz, jeśli mamy się z Mayumi-san spotkać, nie dał sobie wytłumaczyć, że sama dała nam inne polecenie. Potem powiedział, że spotkania nie będzie, bo w sali wciąż jest dużo osób... Zaczęliśmy prosić ludzi, żeby wyszli, bo zespół już i tak do wszystkich nie wróci, a utrudniają spotkanie nam. Nie było łatwo tego niektórym wyjaśnić, wydawali się w ogóle nie rozumieć, czym street team jest i że sami się do niego nie zaliczają x_x Rozłożyła nie też jakaś para, która podeszła i oświadczyła, że też muszą się z panią menadżer zobaczyć, co prawda umówieni nie byli, ale skoro my wchodzimy, to 'oni też chcą się wkręcić z nami'. Nie chciałam się zgodzić, bo już i bez nich street team był liczny i co to w ogóle miało znaczyć 'też sie wkręcić', my się nigdzie nie wkręcaliśmy, pani Kojima sama nas zaprosiła, żebyśmy przyszli spotkać się z nią i Versailles, jeszcze przed wylotem z Japonii wysłała do street teamów maila == Zaczęło się robić nerwowo, ochroniarze też nie byli sytuacją zachwyceni, ale wtedy przyszło w końcu wybawienie w postaci samej Mayumi-san, która nas rozpoznała i która jednym zdaniem rozwiała wszystkie wątpliwości - 'street team members? Leaders only!', po czym powiedziała coś jeszcze o makijażu (domyśliłam się, o co chodzi, koleżanka z portugalskiego street teamu opowiadała mi, że w Londynie spotkali się z nimi tylko Teru, Yuki i Masashi, bo Kamijo i Hizaki już zmyli makijaż) i pobiegła zawołać z powrotem Versailles, na pytanie tamtego faceta, ile osób ma iść, odpowiadając jeszcze w biegu, że dwie. Uprawnionych do spotkania było w naszej opinii 7, więc cóż, w dwie sekundy trzeba było podjąć tę decyzję, której od początku się obawiałam, ze względu na różnicę w strukturach naszego street teamu i innych... Poszłam ja jako liderka i Ariane ze mną, jakkolwiek chciałam, żebyśmy poszli wszyscy, myślę, że ona zasłużyła na to szczególnie. Mała dygresja odnośnie Mayumi-san, byłam nią naprawdę zaskoczona, bo menadżer zawsze kojarzył mi się z kimś, kto tylko siedzi w garniturze za biurkiem, wszystko ustalając i kontrolując i raczej nie jest zbyt miły w obyciu, a ona nie dość, że naprawdę była bardzo miła, to jeszcze najpierw biegała w roboczych ciuchach z technicznymi po scenie, potem na koncercie robiła za fotografa na balkonie i pod barierkami, a i po wszędzie się kręciła - dzięki jej za to, bo jakby nas wtedy nie znalazła, ze spotkania najprawdopodobniej nic by w ogóle nie wyszło ^ ^" Podejrzewam, że gdybyśmy wyszli na zewnątrz tak, jak kazał ten facet, pomyśleliby po prostu, że m&g nam wystarczyło i już nie chcemy się z nimi znowu zobaczyć... Uff" Ale wracając, podczas gdy ona poszła zawołać Versailles, my dwie zostałyśmy poprowadzone za barierki, gdzie miałyśmy zaczekać, po drodze dostając jeszcze instrukcje, że przysługuje nam prawo do zrobienia sobie z zespołem zdjęcia, jeśli mamy ze sobą aparat itp... APARAT WZIĘŁAM Z HOSTELU W OSTATNIEJ CHWILI, prawie bym go zostawiła na dnie walizki, aż mnie zmroziło, jak o tym pomyślałam X___X Całe szczęście nie zdążyłyśmy się z Ariane za bardzo zestresować/spanikować/zemdleć/uciec na myśl o tym, że zaraz spotkamy się z Versailles tak prywatnie (pomijając fakt, że obie nie spanikowałyśmy wcześniej tylko dlatego, że byłyśmy dwie i zawsze było między nami jakieś obustronne wsparcie psychiczne, gdybym miała iść sama, musieliby mnie cucić już na samą wiadomość, że spotkanie będzie XD), bo Mayumi wróciła z nimi naprawdę szybko. Teru wyskoczył pierwszy i to dosłownie wyskoczył jak królik z kapelusza, niczym małe dziecko, któremu któremu ktoś obiecał cukierki XDDD To było zabawne, bo przecież 10 minut temu się widzieliśmy, byłyśmy ostatnie na m&g i teraz przywitał nas bardzo entuzjastycznie - 'OH, IT'S YOU! HI AGAIN!'. Osobiście mnie znokautował tym, strasznie się zmieszałam, to było z jego strony tak niewyobrażalnie miłe i urocze, potraktował nas tak osobiście i wręcz jak równe sobie... W ogóle całe Versailles to tacy mili, pozytywnie nastawieni ludzie, nie zgrywali wielkich gwiazd, które wyświadczają fanom wielką łaskę, że się z nimi spotkają i pozwolą znowu sobie podziękować (opcjonalnie jeszcze każąc sobie za to płacić, lol). Teru zrobił jeszcze taki gest, jakby miał zamiar nas na powitanie przytulić, już wyciagał ręce... Ale niestety - ubolewam nad tym dalej! - wtedy wyskoczył przed niego Hizaki, który podszedł do sprawy bardzo miło, ale nieco bardziej oficjalnie ('hai hai, nice to meet you, Hizaki desu!') i chyba go tym zgasił, bo z miną 'zrobiłem z siebie debila' opuścił ręce... Kurczę no, a tak chciałam znowu Teru uściskać, i to na jego własne życzenie! TwT Następnym razem wymijam Hizakiego i też do Teru biegnę, tak jak on do nas XDD Ale wracając do sedna, przyjęli nas inaczej niż na m&g, dało się wyczuć, że spotkanie było bardziej prywatne, a my nie byłyśmy bezimiennymi fankami z tłumu - nikomu nie umniejszając tym stwierdzeniem, naturalnie. Szczerze mówiąc mam w pamięci wielkie białe plamy, taka byłam wcięta tym wszystkim i nieprzytomna ze szczęścia, że po 4 latach wielbienia ich i ich muzyki dzieje się coś, o czym nawet przy zakładaniu street teamu jeszcze nie przyszło mi do głowy marzyć, że stoję tak sobie z nimi i rozmawiam, że w ogóle jestem tak blisko, patrząc na nich, że oni patrzą na mnie, mówią, słuchają, uśmiechają się... Dopiero w tym świetle (koło sceny było dużo jaśniej niż tam, gdzie odbywało się m&g) było widać, jak gruba jest warstwa makijażu na ich twarzach, nie dziwię się, że po zmyciu tego już się z nikim nie spotykali XDD Ariane przypomniała mi bardziej dokładnie, jak nasza rozmowa z nimi przebiegała dopiero później, bo naprawdę nie dałabym rady dosłownie zacytować, nie pamiętam ^ ^" Wszyscy mówili oczywiście po angielsku, Ariane za bardzo się zestresowała, żeby używać japońskiego i powiem, że w duchu mnie to ucieszyło, bo jakby zaczęli jej odpowiadać tak samo, biedna ja całkiem bym z rozmowy odpadła XDD Na początku była mała autoprezentacja, Mayumi-san przedstawiła nas jako liderki street teamu i spytała jak się nazywamy, po przyjęciu odpowiedzi i powtórzeniu naszych imion przez zespół (XD), jeszcze raz za wszystko im podziękowałyśmy, na co Mayumi-san odparła, że to oni dziękują nam... TwT A potem wręczyłyśmy im nasz album. To był bardzo nerwowy moment, ale wyglądało na to, że im się podoba, wszyscy, łącznie z panią Kojimą naprawdę się ucieszyli i jeszcze raz nam dziękowali ^__^ Ariane dała jeszcze Hizakiemu i Teru swoje rysunki indywidualnie, są naprawdę genialne i było widać, że ich opinia o nich była podobna, jak jeszcze rozwiała ewentualne wątpliwości słowami, że sama je narysowała, wszyscy zrobili wielkie 'oooo!', a Hizaki stwierdził, że są 'magnificant!' i zaczął z niedowierzaniem skrobać palcem po koszulce (! XDD), natomiast Teru swojego aż do końca z ręki nie wypuszczał ^ ^ Ja też byłam bardzo z Ariane dumna <3 Z kolei ja przekazałam Yukiemu list od Caro, również bardzo się ucieszył, że coś dostał, zaczął mi dziękować tak entuzjastycznie, że aż się zmieszałam, bo nie byłam pewna, czy zarejestrował, że to nie ode mnie i ja tylko przekazuję XD Potem przyszła pora na zapowiedziane zdjęcie, dałam facetowi aparat (pominę, że wcale nie było łatwo znaleźć go w mojej przeładowanej torebce, w efekcie czego znowu się strasznie speszyłam") i ustawiłyśmy się razem z Versailles. To było aż zabawne, jak z niemal automatycznym profesjonalizmem błyskawicznie zajęli miejsca wokół nas (no okej, pomijając Teru, który się zgubił i dopiero Hizaki mu powiedział, żeby stanął obok niego xP) i zaczęli pozować, szczególnie Kamijo, który przyklęknął przed nami z teatralnie rozłożonymi rękoma ^ ^ Masashi też przyklęknął, słusznie, bo znacznie odstawał od wszystkich wzrostem XDD My z Ariane stanęłyśmy trochę jak kołki, osobiście starałam się tylko nie wyglądać jak idiotka, która nie wierzy we własne szczęście i zaraz się poryczy" Yuki objął mnie (<33), a Hizaki Ariane - po męsku, z ręką na jej biodrze, jaka szkoda, że na zdjęciu tego nie widać XDD Bardzo miłe było też to, że trzymali na zdjęciu to, co im dałyśmy, to tak jakby ktoś wątpił, że album naprawdę do nich trafił i to z rąk do rąk, bo zdania 'o ile oni to w ogóle dostaną' pod klubem też słyszałam xP A jeszcze milsze było to, jak potem Hizaki dodał zdjęcie z nami na swojego facebooka! (Musiał je skopiować z twittera street teamu, bo tam je pokazywałam). Przyznam, że jak to zobaczyłam, musiałam zasłonić usta, żeby nie krzyknąć z wrażenia, chyba kopnął nas zaszczyt stulecia XDD
Co było potem... Znowu mam małą lukę w pamięci, zakładam, że jak już facet zrobił nam te zdjęcia (dwa!), wzięłam od niego aparat z powrotem i schowałam go do torebki - jeszcze nigdy, nawet po samym kupieniu, nie wydawał mi się tak kruchy i cenny XDD Następną rzeczą jaką pamiętam było to, jak Mayumi-san dała Hizakiemu do podpisania czyjś - uwaga uwaga - telefon XD Chyba się nawet domyślam, czyj, bo przed tym jak podeszła do nas (a może tuż przed tym, jak szła po zespół?... Mniejsza"), widziałam, jak jakaś dziewczyna dosłownie runęła jej do stóp (x__x) i coś jej dała. Mayumi wyraźnie się zmieszała i chyba nie miała jak odmówić... I bardzo egoistycznie powiem, że wyszło to nam z Ariane na dobre, bo skoro miała już markera (tzn. ja też miałam swojego w torebce, ale zanim bym go wyłowiła, minęłyby wieki, biorąc pod uwagę fakt, że nawet aparat ledwo znalazłam xDD), było łatwiej nam ją zapytać, czy chociaż my nie mogłybyśmy dostać od Versailles autografów - czego w końcu twardo wszyscy z ochroną na czele zabraniali, ale skoro zabraniali też zdjęć... xP Długo się wcześniej zastanawiałyśmy, czy pani Kojima na żywo jest tak samo roztrzepana jak przy kontaktach w internecie, gdzie nigdy nie wiadomo, czy wiadomość na własnym mailu w ogóle zauważyła i czy zapamięta na dostatecznie długo, co w niej było - jest XDD 'Autographs? Autographs?.. Oh, yes, of course!'. Znowu ogłupiałe ze szczęścia, wyciągnęłyśmy więc z Ariane przygotowane booklety od 'Holy Grail' deluxe box (których na koncercie nie sprzedawali, więc może przy okazji zapunktowałyśmy za kupowanie oryginalnych płyt z Japonii XD) i jak Mayumi-san po paru sekundach zorientowała się, że potrzebny nam jeszcze marker i nam go dała, przystąpiłyśmy do zbierania podpisów, poczynając od Hizakiego, bo akurat się przed chwilą na tym telefonie podpisywał. Tu też mało z całego zabiegu pamiętam, bo skupiłam się na układaniu książeczki tak, żeby podawać kolejnym członkom zespołu stronę z ich zdjęciem w miarę szybko i sprawnie i żeby ta nie wypadła mi przy tym z drżących rąk ^ ^" Później (tzn. kiedy omawiałyśmy wszystko w hostelu) zgodnie ogłosiłyśmy Teru mistrzem podpisywania się w powietrzu, nawet pomijając to, że jego autograf wygląda jak niezbyt wyrafinowany bazgroł, u mnie skupiony, a u Ariane bardziej rozlany XDD Ariane tłumaczyła potem, że to było jego imię w chmurce i z jakimś uśmieszkiem, tyle, że z czasem ewoluowało do takiej właśnie do niczego niepodobnej formy XDD Ale za to dorysował sobie w moim booklecie kocie wąsy, a u Ariane uszka! I cieszył się jak dziecko, kiedy mu powiedziała, że to 'kawaii', w ogóle cieszył się jak dziecko cały czas i ze wszystkiego, z zachwytem przyjął nawet fakt, że Ariane nazywa się Patrycja ('Aa! Patricia, Patricia, kawaii!'). Jego żywotność podchodziła już pod ADHD, niemal tam wokół nas skakał, aż ciężko było nam się na czymkolwiek skupić, tak nas tym rozpraszał XDD Naprawdę zachowywał się, jakby wypił przynajmniej o dwie kawy za dużo, a potem jeszcze wypchnęli go na ochotnika do skosztowania naszej żubrówki xP Przypominał mi takie małe słoneczko, które swoją energią jest w stanie zasilić pół sporego miasta i jakkolwiek zawsze był jednym ze szczególnie przeze mnie uwielbianych członków Versailles, tak teraz podbił moje serce na nowo, od jeszcze innej strony ^ ^ Zawsze miałam go za genialnego artystę, cudownego gitarzystę (na równi z Hizakim są dla mnie najlepsi w swym fachu) i kompozytora, na scenie prezentował się magicznie, dosłownie jak postać z innego świata - a teraz okazał się jeszcze naprawdę przesłodką, wesołą, emanującą pozytywną energią osobą <3 Zabawne było jeszcze to, jak po podpisaniu się nie wiedział, co ma zrobić z markerem, zaczął nim machać, aż w końcu Ariane go od niego wzięła i nie ruszając się z miejsca przekazała Kamijo - który stał dokładnie obok Teru i czekał, jego zawstydzona mina była bezcenna XDDD Jeśli chodzi o pozostałych... Przy Kamijo znowu oniemiałam, dokładnie tak, jak na m&g, to było wręcz niesprawiedliwe! Kiedy się nie uśmiechał, OKROPNIE mnie onieśmielał i bałam się chociażby spojrzeć mu w oczy, a kiedy się uśmiechał, to mnie tym uśmiechem po prostu obezwładniał i znowu zapominałam, co chciałam powiedzieć - przypadek beznadziejny" Nie pamiętam w ogóle momentu brania od niego autografu, ale mam go w booklecie, więc tylko dlatego wierzę, że było to zdarzenie prawdziwe XDD Ogółem odzywał się chyba najmniej (no, razem z Masashim, który jest małomówny z natury, o czym zaraz), wyglądał na naprawdę okropnie wymęczonego, aż mi się go szkoda zrobiło, chyba najbardziej odbiły się na nim trudy takiej trasy - nie mówię, że to dlatego, że jest najstarszy xP Mam nadzieję, że po powrocie do Japonii będzie miał szansę trochę odpocząć przed kolejną częścią trasy w Ameryce Południowej v.v Dalej: Hizaki wydawał się tak samo uroczo nierozgarnięty, jak na nagraniach >DD Najbardziej zaintrygowały nas chyba jego nogi; byli w strojach od 'Philii' type B, więc miał sukienkę do kolan, a do tego kabaretki i zamiast wysokich butów, wybitnie damskie pantofle! A jak na to zjawisko spojrzałyśmy, to akurat się w nich potknął XDDD W booklecie Ariane narysował jeszcze obok autografu najbardziej krzywe serduszko, jakie świat widział, wygląda bardziej jak uśmiechnięte jajo z profilu xP Ale należał jej się ten dodatek za epicki rysunek, który mu dała, więc nie jestem zazdrosna XD Masashi jest naprawdę strasznie wysoki, biorąc od niego autografy patrzyłyśmy w górę niemal jak w sufit O___o A my też byłyśmy przecież na obcasie/koturnie! Ma też naprawdę duże ręce, używając wdzięcznego określenia Ariane, podać mu dłoń to jak wsadzić ją w galaretę XDD Ale wrażenie sprawia naprawdę szalenie pozytywne, nie wiem, od czego to zależy, ale ma w sobie coś takiego, że po prostu czuje się, że jest przemiłym człowiekiem, nie wiem, jak można go nie lubić. I o ile uśmiech Kamijo jest z rodzaju tych olśniewających, to uśmiech Masashiego jest po prostu słodki *^ ^* Na jego urok osobisty nie wpływa nawet to, jaki jest małomówny - nawet kiedy Kamijo po złożeniu obu autografów nie podał mu markera, zamiast się odezwać tylko wskazał na niego z takim ponaglającym 'Hmm! Hmm!' XDD No i na koniec Yuki, który mnie osobiście kupił ^ ^ Ma opinię najbardziej wesołego i otwartego z całego zespołu i już po tym spotkaniu mogę stwierdzić, że zasłużenie. Naprawdę zaskoczył mnie swoim pozytywnym nastawieniem! Urocze było to, jak mnie do zdjęcia objął i jak cały czas dziękował nam po polsku, wyglądał na naprawdę dumnego z siebie, że się tego słowa nauczył i za każdym razem zdawał się wymawiać je z przyjemnością i radosnym oczekiwaniem na nasze zaskoczenie XDD Na m&g Ariane w napadzie złośliwość odpowiedziała mu 'proszę', niezłą panikę miał w oczach, zanim się zorientował, o co chodziło i zaczął śmiać jeszcze bardziej XDDD (Żałuję, że ja nie powiedziałam 'nie ma za co', tylko dałam się rozpuścić i odpowiedziałam tylko tak samo 'dziękuję', też chciałabym zobaczyć jego minę, muszę to zrobić następnym razem >D) Sprawiał wrażenie, jakby naprawdę chciał sobie z nami pogadać, zaczepiał nawet podczas brania autografów od pozostałych, żeby znowu podziękować, o coś nawet pytał... To do niego odważyłam się na końcu powiedzieć, że mam nadzieję, że wrócą do nas za rok i znowu się spotkamy. Obiecał, że wrócą. Trzymam za słowo, Yuki! ^ ^
Niestety ten sam facet, który robił takie problemy przed spotkaniem, cały czas od nas nie odstępował i przez jego naciski musiałyśmy się wtedy pożegnać. Versailles i Mayumi-san też wyglądali na nieco skonsternowanych tym, że ktoś ładuje się w ich spotkanie ze street teamem i kończy je na siłę, ale co mieli zrobić... I tak miałyśmy z Ariane ogromne szczęście, że do czegoś takiego w ogóle doszło i byłyśmy w siódmym niebie, mając z nimi zdjęcia i autografy od nich, więc też nie przeciągałyśmy i zgodnie z poleceniem wyszłyśmy za barierki, gdzie czekała reszta naszego street teamu. Nadal jest mi przykro, że nie pozwolili im wejść razem z nami, ale cóż, myślę, że to wina ogólnie przyjętej hierarchii w takich teamach, we wszystkich krajach wchodzili tylko liderzy... No nic. Żegnając się, dziękując i machając, obie grupy oddaliły się w swoje strony, oni z powrotem na backstage, a my do wyjścia. Przy drzwiach stała jeszcze grupa fanów i machała razem z nami, choć niektórzy wcale na nas z zachwytem nie patrzyli, oj nie XDD" Cieszę się, że większość ludzi już się do tego momentu rozeszła, bo obawiam się, że gdyby pod klubem przywitał nas większy tłum i gdyby jeszcze w dodatku wiedział o naszym spotkaniu, zabronionych dla ogółu zdjęciach, autografach i całej reszcie, to znając bezwzględność niektórych fanek (wystarczyło spojrzeć, jak się ludzi bili o kostki i pałeczki...), miałybyśmy z Ariane poważne problemy z dotarciem do hostelu w jednym kawałku i co więcej, z naszymi zdobyczami wciąż w rękach.
Zeszło nam w hostelu do 3, zanim omówiłyśmy przynajmniej najważniejsze sprawy i poszłyśmy się chwilę przespać. Nie wiem, jak rano udało mi się dotrzeć na mój pociąg, skoro telefon od Mitsu zbudził mnie pół godziny przed jego odjazdem, chyba moc Versailles wciąż była nade mną i mnie chroniła XDDD
I tak podsumowując, tę ich moc wciąż nad sobą czuję. Nie do opisania był ten dzień, nie do opisania było to ogromne szczęście, które nas spotkało, naprawdę dało mi wiarę w to, że w marzenia nie tylko się spełniają, ale i spełniają się nawiązką, że dzieją się rzeczy o wiele od najśmielszych marzeń cudowniejsze. Pierwszy raz po koncercie nie przechodzę depresji pokoncertowej jako takiej, jestem na to zbyt szczęśliwa, wciąż żyję w tym poniedziałkowym wieczorze, w Krakowie, razem z Versailles, moim najbardziej ukochanym zespołem na świecie, który był już nim wcześniej, ale dopiero teraz moja miłość do niego stała się naprawdę pełna i szczęśliwa. Widziałam ich, byłam z nimi, przeżywałam wspólnie koncert, rozmawiałam... I nawet jeśli trochę sobie popłaczę, widząc ślady tak niedawnych przygotowań i mimo woli myśląc, że to już minęło, nie smucę się tak naprawdę, bo wiem, że wrócą! Już teraz mogę zacząć na to czekać tak, jak czekałam do pierwszego lipca do dziesiątego października <333

Inne pierdoły XD
Podsumowując pracę street teamu, myślę, że te osoby, które pracowały naprawdę, sprawdziły się w swoim pierwszym praktycznym zadaniu bardzo dobrze! Nawet, jeśli nie wszystko poszło zgodnie z naszymi planami, nawet chociaż zostawiliśmy napisy i ulotki w hostelu i trzeba było po nie wracać, przez co tworzenie flagi znacznie się w czasie przesunęło i trzeba było dać ją Versailles bez podpisów - było dobrze! Podpisów sporo udało się zebrać na ostatnich stronach albumu i wszystko przekazaliśmy komu trzeba na czas. Samo skontaktowanie się i ustalenie czego trzeba z KnockOutem i panią Mayumi nie było w końcu łatwe. Następnym razem, jak już trochę zaprawiliśmy się w boju, będzie jeszcze lepiej! Dziękuję wszystkim za ciężką pracę przez ostatnie miesiące, jestem strasznie dumna z naszej grupy i strasznie szczęśliwa, że miałam szansę nią kierować <3
Fani chyba też ocenili nas pozytywnie, przynajmniej ci, z którymi do tej pory rozmawiałam. To, że to my zajmowaliśmy się przyjęciem zespołu w Polsce, zostało wspomniane nawet w recenzji na JaME, więc tym bardziej rozpiera mnie duma ^ ^

I na zakończenie podziękowania.
Po pierwsze dziękuję Ariane, z którą spędziłam praktycznie cały dzień od samego przyjazdu i która okazała się jedną z najmilszych osób, jakie kiedykolwiek poznałam, nawet wspólne pracowanie i denerwowanie się na różne rzeczy było wyjątkowo fajne ^__^ Następnie dziękuję całej reszcie naszego hostelowego pokoju: Madame, Agatce, Niki i Ryuuzakiemu, również za wspaniale spędzony czas, nasz marsz po Krakowie (mroki z drożdżówkami XD) i cała reszta były po prostu bezcenne <3 Dziękuje Hirokiemu za poświęcenie i trzygodzinny wyjazd do naszego hostelu po napisy, cudownie było też w ogóle znowu swego żona zobaczyć, nawet chociaż dużo sobie tym razem nie pogadaliśmy ^ ^" Wspaniale było poznać też Caro! I Sebastiana, choć tu też dużo nie pogadaliśmy XDD Oraz znowu zobaczyć Nianę i poznać jej siostrę! Dziękuję wszystkim osobom z forum Versailles, które spotkałam po raz pierwszy (tessachidori, Ikaru i parę innych, ale wymieniać nie będę, bo mi się miesza, kto był kim XDD) lub po raz kolejny (Lladia, Imaginary <3), a także osobom z tego forum - Any i Yuki (mi też bardzo miło było Cię znowu poprzytulać! <3). Bardzo pięknie dziękuję całej rzeszy osób, które street teamowi w jakikolwiek sposób pomagały - które rozdawały róże i biegały razem ze mną i Ariane po klubie, zbierając wpisy na ostatnich stronach albumu (tu szczególnie zasłużyła się Mitsu ^ ^), a także tym, którzy się do albumu wpisywali, którzy oglądali go i chwalili, naprawdę bardzo byłam szczęśliwa i dumna, że projekt udało się doprowadzić do końca z takim powodzeniem <3 Dziękuję grupce, która pomagała odtworzyć z powycinanych literek logo Versailles i przykleić je na flagę, co wbrew pozorom wcale łatwe nie było XD Szczególnie w tym punkcie dziękuję siostrze Niany i nieznanej dziewczynie z niebieską grzywką, a także paru innym, niestety dokładniej nie wiem, bo nie widziałam, cały czas będąc pochylona nad flagą" Dziękuję tym, którzy podchodzili do nas wtedy, poświęcając stanie w kolejce i przynajmniej chcieli się podpisać... Dziękuję też wszystkim, którzy wspomagali nas finansowo ^ ^ Oraz bardziej prywatnie dziękuję dziewczynie, która przy wpisywaniu się do albumu powiedziała, że mnie zna i skomplementowała za ficki, aż się zmieszałam, to było strasznie miłe ^///^ No i na koniec - dziękuję Mayumi-san i Versailles! Do zobaczenia następnym razem - wierzę, że najpóźniej za rok!

I już naprawdę na zakończenie XD, kilka zdjęć dla zainteresowanych:
Skończony album, jeszcze na moim dywanie ^ ^
Bałagan stulecia w naszym hostelowym pokoju XD Na pierwszym planie moja czerwona walizka i torebka, dalej oczywiście nasz piękny transparent, widać też pudełko na prezent, album na pufie, napisy do flagi pod szafą i parę innych rzeczy XD
Proces tworzenia flagi, ja w białym płaszczu w kropki XD
Skończona flaga ^___^ Którą aktualnie można zobaczyć na blogach Masashiego i Teru, razem z polskim alkoholem różnych rodzajów (Tyskie, Gingers, 8 Lechów, jakieś wino i żubrówka od nas), pierogami i Krakowem XD
Nasza grupa pod klubem <3 Od lewej: kawałek kogoś, kogo nie kojarzę, Ariane, Agatka, ktoś w tle (chyba ta dziewczyna, która pomagała przy fladze, pozdrawiam :3), Niki, ktoś z forum Versailles sądząc po fioletowej wstążce, dziewczyna w białych glanach, która przyjechała z Nianą, ale nie wiem kim była", Niana, Madame Rosa i ja ^__^ A to rozmazane różowe za mną to Lladia XDD
Ujęcie drugie, akurat postanowiłam popatrzeć na flagę XDD"
Ja i Ariane z Versailles TwwwT
Ujęcie drugie, Teru oczywiście w pół-podskoku, nie mógł wytrzymać tyle czasu w miejscu XDDD
Moje autografy <333

Dziękuję za przeczytanie wszystkim, którzy mieli wystarczająco dużo wolnego czasu XDDD
Powrót do góry Go down
http://www.versailles.jun.pl
Karin
Strefa VIP
Karin


Liczba postów : 58
Join date : 26/08/2011
Age : 35
Skąd : Poznań

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeNie Paź 16, 2011 1:15 am

ja powiem tylko tyle: zasłużyłaś na to jak nikt inny Confetti
cieszę się, że poznałaś swoich idoli i jedyne czego żałuję to to, że nie podeszłam do ciebie i osobiście nie pogratulowałam zorganizowania zarówno całej akcji jak i talentu pisarskiego Happy
Powrót do góry Go down
http://www.lastfm.pl/user/Karin_Black
Shadow
Edytor Pogrzebowy
Shadow


Liczba postów : 679
Join date : 11/03/2010
Age : 31
Skąd : Chełm / Warszawa

Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitimeNie Paź 16, 2011 11:09 pm

Dziękuję! <333 I za miłe słowa, i za przeczytanie tego elaboratu XDD Następnym razem koniecznie musisz podejść! Ja Ciebie też chętnie poznam ^ ^
Powrót do góry Go down
http://www.versailles.jun.pl
Sponsored content





Versailles w Polsce~! - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Versailles w Polsce~!   Versailles w Polsce~! - Page 3 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Versailles w Polsce~!
Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3
 Similar topics
-
» D=OUT w Polsce!
» D w Polsce
» Gothika w Polsce!
» OROCHI w Polsce! x2
» D znów w Polsce!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
J-slash :: J-music :: Zapowiedzi i nowości-
Skocz do: