Cytaty z ficków

Osz ty!
Zagięłaś mnie, nie mam zielonego pojęcia...
Ale chętnie bym przeczytała, jak ktoś da odpowiedź, możesz mi wysłać linka^^

naprawdę tego nie znasz? o.O

No nie znam...
Chyba...
Bo...
Mam wrażenie, jakbym kojarzyła, ale...
No kurde. Nie wiem.

Ha!!!
Mam!
Czytam konsekwentnie wszystkie fiki i w końcu trafiłam na to!!!
Die perwersyjny!
To to, prawda?

dokładnie xD

Cytat :

- Słuchaj, no! Mam zły dzień, ok.? I jeśli nie zauważyłeś, to właśnie staram się uświadomić ci, że topię swoje smutki w kalorycznym żarciu i alkoholu, a ty, jako stereotypowy przyjaciel, którym, nota bene, jesteś beznadziejnym, masz za zadanie mnie pocieszyć.

bad day i likier na poduszce? xD

Tak!!!XD

Any, to jest twoja kolej, trzeba jakoś coś tu ruszyć! xDD

Cytat :

Kyo nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Ma przed sobą dwóch małych chłopców w przebraniach dorosłych facetów. Tylko że mały chłopiec nie pragnie nade wszystko zaciągnąć kolegi do łóżka.

Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć by aw?

Cytat :

- A wyście się filmowali! – Ucieszył się Die. – No ładnie, ładnie. I co? I potem siadacie wieczorem z miską chipsów i oglądacie sobie taki filmik, opracowując strategię na następny raz?

ROCZNICA? prawda? prawda prawda?

Tak, to Rocznica, czyli rozmowy przy winie. Ten tekst jest chyba najlepszym połączeniem lemona z komedią jaki do tej pory czytałam^^ Jak tylko mi się humor psuje to go czytam^^
Dawaj cytat:)

a masz go gdzieś może? bo chyba zniknął z NL, przynajmniej nie potrafiłam go znaleźć D:

Cytat :

I było w porządku, stary. Wtedy, w zadymionej kuchni, potem, w coraz to innych hotelach, garderobach, na scenie. Przez te wszystkie lata było tak bardzo w porządku, że teraz, patrząc na nas, takimi jak byliśmy tak dawno temu, zastanawiam się, jak kiedyś mogło być inaczej.

Już w porządku, stary. autorstwa aw?

Cytat :

- Dlaczego nigdy nie zapytałeś, Doiha-chan? Nie widziałeś, jak na ciebie patrzę? Dlaczego byliśmy tacy ślepi? Mogę z tobą grzeszyć, gdy nikt nie patrzy, mogę się z tobą ukrywać. Wystarczyło zapytać.

Kłamstwa i prawda, Drago?

Link dla Any

Cytat :

Utrwalone w nich wspomnienia przypominały kolekcję motyli, leżących w gablotkach z powbijanymi między skrzydełka szpilkami. Kiedyś były zdolne latać, oświetlane przez słońce przyciągały wzrok i wzbudzały zachwyt - teraz leżały nieruchomo w tej pustej ciszy, niektóre całkiem już wyblakłe i pokryte kurzem, inne wciąż jeszcze świeże i żywe - lecz tak samo martwe.

Kolekcja motyli.

Cytat :

- Masz wyjątkowo głupią minę, więc pewnie nad czymś myślisz - zauważył Saga, pojawiający się - jak zwykle - znikąd za moimi plecami. Podniosłem wzrok znad imponującej kolekcji grzebieni, szczotek i groźnie wyglądających szpikulców, a zamiast tego utkwiłem go w lustrze, gdzie spotkał się z drugim, rozbawionym.
- Patyk mi się nadwątlił - wymamrotałem niejasno. Saga zmarszczył brwi, po czym przechylił się przez moje ramię i bezceremonialnie zajrzał między nogi.
- Wydaje mi się, że wszystko z nim porządku - ocenił po chwili namysłu. - A co, usiadłeś na czymś gorącym?

Romanticide Saiko...
Czytałam to, ale i tak wybuchnęłam śmiechem jak to przeczytałam, zdążyłam już zapomnieć...

Cytat :

- Nie miałbyś ochoty na kino? – Tsukasa w ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie pomachać Karyu biletami przed nosem.

- Zależy co grają...

To trochę ostudziło zapał Tsukasy, bo w jego mniemaniu gitarzysta powinien chcieć z nim iść nawet na produkcję spod znaku niemieckiego kina moralnego niepokoju, o ile coś takiego w ogóle istniało, ale postanowił się nie poddawać.

Sposób na podryw! uwielbiam tego ficka, ale za cholerę nie znałam tytułu o.O

Cytat :

- Goń się! - wrzasnąłem za nim; nie odwrócił się, tylko uniósł dłoń w geście ni to pożegnania, ni znaku, że mnie słyszy. - Goń się, Yoshitaka, nigdzie z tobą nie idę!
Oczywiście poszedłem. I, oczywiście, czekałem ponad dwadzieścia minut, zanim w końcu przyszedł w umówione miejsce po zakończeniu zajęć. Jak ostatni pantoflarz. Dosłownie, jak ostatni pantoflarz.

Crossed Arrows aw.

Cytat :

- Jestem za męski żeby być żoną - mruknąłem z przekąsem- zostanę mężem. I nie wymiguj mi się, najpierw chcę zostać narzeczonym.

Marry Me! anyway. muszę ją kopnąć, żeby napisała Zesłaną >>

Cytat :

– Słuchaj, w tej chwili gówno mnie obchodzi, że spałeś. Ja też spałem. Ciebie przynajmniej obudził miły telefon od twego najseksowniejszego przyjaciela, a mnie jakieś... jakieś...
W tym miejscu wykonał nieokreślony ruch ręką w powietrzu i zeskoczył z komody tak gwałtownie, aż Tora przestraszył się, że za chwilę otworzy drzwi szafy i wskazując na niego oskarżycielsko palcem oświadczy: „to”.

Insomnia Saiko. Jestem złą, bo mam wrażenie, że pozapominałam jej fiki>.<

Cytat :

- Ja się z nim jeszcze zaprzyjaźnię, zobaczysz – stwierdził ze złością Toshiya, otrzepując ręce z ziemi, po której dopiero co się kucając skradał. – Nie będzie mnie jakiś futrzak ignorował.

- No to pięknie, tylko czemu to zabrzmiało jak groźba?

Między zaprawą murarską a kilogramem gwoździ, niedawno znów to czytałam ^^

Cytat :

- Jestem - westchnął po chwili Kyo, odsuwając się od niego, całując jeszcze przelotnie w policzek i poprawiając źle zawiązany szalik. - Idź, Die czeka. Nie patrz tak, już nie będę. I doceń moją wspaniałomyślność, póki ją mam. Niedługo pójdzie się puszczać pod mostem, jak zwykle - uśmiechnął się krzywo, kładąc mu rękę na ramieniu i popychając lekko w kierunku drzwi. - Dam sobie radę, mówiłem. Idź, bo się jeszcze rozkleję i urządzę ci jakąś idiotyczną scenę. Wiesz, że potrafię.

(...)a z drugiej, przecież nie mam do ciebie żadnych praw, blue.

Cytat :

- O wyrzuceniu tego sosu, zanim zaczęła mu wyrastać trzecia głowa – stwierdził zniesmaczony Kyo, ostentacyjnie podtykając Kaoru pod nos miseczkę pełną lekko zielonkawej, zawiesistej cieczy. – Ja rozumiem, że możesz czuć się teraz trochę samotny i szukać nowych przyjaciół, ale na litość boską, żeby ich hodować? Gdzie twoja godność, Kaoru?

Not a substitute, really. całkowicie kompletnie uwielbiam tego ficka.

Cytat :

Sanaka stłumił westchnienie. Ten człowiek po prostu nigdy nie był dziecinny ani młody, nigdy nie wypił za wiele, niż mógł to znieść by nie rzygać, nigdy nie podkradał rodzicom drobnych z portfela i nigdy nie zjadł tyle kremówek, żeby było mu niedobrze. Był po prostu zupełnie inny niż on sam, i to wystarczało by go nie lubić.