Narzekalnia

luthien napisał:

to polska <3

No jasne, śmiało, zwalmy wszystko co złe i niedobre na kraj, a co tam! Wkurwia mnie coś takiego niesamowicie, na całym świecie są ludzie tacy i inni, niektórzy nawet nie spojrzą, a inni rzucą się z pomocą i tak jest WSZĘDZIE, życie kurwa, a Polska nie ma tu nic do rzeczy.
Podziw za ratowanie kotka, ale tym podsumowaniem podniosłaś mi ciśnienie.

Mun napisał:

Wykupili mi bilety na D.

Nie żebym chciała dobijać, ale spotkałam kolegę, który o koncercie dowiedział się na 3h przed i dobiegł do klubu, jak już zaczęli grać, a mimo to kupił bilet bez problemu, więc na pewno były, nie wiem, gdzie szukałaś i czemu nie dostałaś oO

Tęsknię za D. To idiotyczne, ale tak zwyczajnie i po ludzku za nimi tęsknię! Nadal nie wierzę, że już po wszystkim i tylko autografy na plakacie ratują mnie przed ciężką depresją v_v

A mnie ominie w sierpniu koncert takiego zajebistego zespołu.
I wcale nie mówię tu o Dirach, chociaż co do nich to też mam wątpliwości czy pójdę.

Chi? Jakiego zespołu Cię ominie i dlaczego masz watpliwości co do Dirów? ♥

Shadow, to samo miałam napisać! Cholernie tęsknię za D, słuchając piosenek z koncertu mam łzy w oczach, czytając Wasze komentarze w temacie z samym koncertem łzy same mi lecą. Nigdy nie myślałam, że się tak rozkleję. Ale z tego wszystkiego do narzekania nadaje się tylko to, że za nimi tęsknię.

Nie wiem gdzie powiesić plakat z D, mam dziką chęć przemeblowania pokoju do czego potrzebuję taty, no i w sumie muszę trochę ten pokój posprzątać, chce mi się rzygać, jak widzę jedzenie to coś mi się przewraca w żołądku >.<

Dobra, Shadow, to mnie trochę dobiło, ale nie jakoś masakrycznie, bo już się przyzwyczaiłam do myśli, że nie byłam.

Ves, Chi chyba mówi o Xach. Ale głowy sobie uciąć nie dam...

Ratowanie kota... cóż... brawo. Choć też nie uważam, że to sprawa kraju... i jestem raczej wielbicielką psów, za kotami nie przepadam.

Co do narzekań: z moich pokićkanych obliczeń wynika, że mam w przybliżeniu 52% szans na zaliczenie roku.

Cytat :

Ves, Chi chyba mówi o Xach. Ale głowy sobie uciąć nie dam...

A X-Japan nie jest w lipcu?

Tata odmówił przenoszenia mebli. I muszę kupić sobie pasek do spodni, antyramę, bilet na Dir i masę innych rzeczy, a JESTEM TAK NIESAMOWICIE UBOGA!

Nie, Xów nie miałam na myśli xD O Deftones mówiłam xD

Ves, bo się parę spraw nieco pogmatwało.
Zresztą może to zabrzmi dziwnie, ale mam ich dosyć.

Spędziłam dzisiaj prawie cały dzień na pisaniu pracy na historię i na chwilę obecną mam dosyć wszystkiego co jest związane z II wojną światową >.<

Cytat :

Spędziłam dzisiaj prawie cały dzień na pisaniu pracy na historię i na chwilę obecną mam dosyć wszystkiego co jest związane z II wojną światową >.<

Na jaki temat? Bo jak sobie pomyślę, że poprawiam w środę klasówkę z wojny(w dodatku nie jestem pewna, czy nie będę tego robić ustnie>.<), do której nic nie umiem, a potem będę musiała nadrabiać podobną pracą, to...>.<

Mój mózg podsuwa mi same czarne scenariusze i w dodatku boję się, że mogą one być niebezpiecznie bliskie prawdy.

Rei: Napisać opowiadanie, ale musi zawierać prawdopodobne zdarzenia.

Polonez jest zły. Zwłaszcza, kiedy jest się zmuszonym go tańczyć podczas WF`u mimo, iż wszyscy wiedzą, że nie będziesz uczestniczyć w balu (którego organizacja mnie na dodatek wkurzyła).

Ja pieprzę, chciałabym mieć zadawane pisanie opowiadań... Ostatnie opowiadanie w formie pracy domowej miałam w szóstej klasie podstawówki>.<

Historia mnie wykańcza, na diecie schudłam na razie 2,5 kg zamiast obiecanych 4 i ogólnie boję się, że jak ją skończę, to się zacznę znowu obżerać>.<

Sam pomysł dobry, ale takie pisanie i wymyślanie to jednak męczy, przynajmniej mnie. To w sumie była dodatkowa praca, ale mi zależy na ocenie z historii, bo jest punktowana (mimo, iż moja wybrana klasa nie ma nic wspólnego z historią).

Powinnam zrobić teraz polski, ale w ogóle nie chce mi się do tego zabierać.

Boli mnie głowa, w domu nie ma ani kawałka czekolady i nie dostałam obiadu, w sensie dostałam, ale nie będę się faszerować gorącą pomidorówką jak umieram z upału.
Żeby mieć 5 z matmy musze poprawić sprawdzian z podobieństwa, czego nie znoszę, nienawidzę z całego serca i mam po dziurki w nosie, najbeznadziejnieszy dział w trzeciej klasie >.<

Nie powinnam marudzić... Ciąglę narzekam na to samo, jęczę z tego samego powodu. Staję się monotonna...
Czuję się samotna, ludzie jak już ze mną rozmawiają to tylko o sobie. "a wiesz co zrobiłam.. A wiesz co widziała.. W ogóle u mnie...". Dostaję powoli szału, dzisiaj wydarłam się na Lepa, bo chcąc być w centrum mojego zainteresowania, kiedy z pewną radością słuchałam głosu Yasu i chciałam się odprężyć bo matmie, zaczęła mi płakać, że jeden chłopak się nie uśmiecha bo go kolega wkurzył. I jakim prawem on śmiał na nią nie patrzeć?! Mam jej dość, ale delikatne sugestje by się opanowała nic nie dają...
Zależy mi na rozmowie z niektórymi osobami i to tak bardzo, że aż boli.. Ale nie umiem się z nimi dogadać.. Powiemy sobie cześć, spytamy co tam u kogo się dzieje i rozmowa się urywa... Jakieś rady by temu zaradzić i bym nie popadła w paranoję?
Nie mam komu się wyżalić, dlatego spamuję forum. Jestem pewna, że gdybym zwierzała się komuś innemu zmienili by temat... Zresztą mają o wiele więcej własnych problemów, więc po co jeszcze im ja? No nie ważne >.<

Hah. Ja sobię tutaj wchodzę, chcę sobie ponarzekać i aż mi się odechciewa. Chyba te moje ,,problemy" nie są aż tak duże. Yuki, zawsze możesz z nami pogadać ^ ^. A ze mnie zły człowiek jest, i tak sobie ponarzekam.. Wczoraj była jakoś gra miejska, terenowa. Poszliśmy sobie z tatą, bo myśleliśmy, że będzie fajnie. Ganiali nas po całym mieście, od 11 do 18. Spiekłam sobie całe ramiona i boooli. I jestem głodna.

Coś chcę, ale nie wiem co, czuję... zachwyt? niedosyt? coś, co nie jest dookreślenia, dusi mnie w środku, jakby mi brakowało powietrza, nie wiem, jak to... zaspokoić i czuję się przytłoczona, po prostu fizycznie brakuje mi powietrza, mimo, że to jakieś dziwne uczucie wewnątrz... matko, wiem tylko, ze jest to spowodowane przez muzykę...

buehehehehehhehehehehehehehe, jutro na konsultacjach piszę poprawę dwóch sprawdzianów z matmy, a nawet sobie nie powtórzyłam ani nic, jak zjebię będę miała 4 na koniec, na co się nie zgodzę, więc będę latać z podaniem o egzamin sprawdzający na 5.
Kobieta z fizyki zgubiła mój sprawdzian, który pisałam tydzień po egzaminach. I muszę iść poprawiać konstrukcje z optyki.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że mam okres, a w domu kompletnie nie ma nic słodkiego, ani nic do zjedzenia ogólnie, bo serka topionego wcinac nie będę.

Baba od wf chce mi dać 4+ na koniec i jest to tak dobijające, że nie jestem w stanie napisać o tym nic więcej, nie narażając laptopa na walnięcie moją pięścią, tylko dlatego, że stoi najbliżej T_T

-------

http://j-slash.heavenforum.org/viewtopic.forum?t=555