Offtopic

Ja nie zaprzeczam istnieniu Boga, ale zdecydowanie uważam, że nawet jeśli jest, to wcale nie jest taki super-hiper-dobry. W Szatana... cóż... nie tyle wierzę, czy wyznaję, co uważam, że po prostu jest tam gdzieś piekło, bo gdyby nie było, to by to znaczyło, że nie mam gdzie się podziać po śmierci^^

Ogólnie uważam się za ateistkę, ale Kyoizm... Chętnie się nawrócę^^

W Biblii Bóg zabił więcej ludzi niż Szatan, ale to Szatan jest tym złym.
On nadal nas morduje, bo widzi, że nie jesteśmy tak doskonali jakby chciał. To takie cudowne, niszczyć to co się stworzyło. To tak jakby zabić małego kotka, bo drapie meble -.-

Nie jestem ateistką, wierzę w Boga, ale mam własne podejście do religii.

Ja ogólnie doszłam kiedyś do wniosku, ze Bóg jest bakterią, jeśli istnieje=='

Podobno stworzył nas na swoje podobieństwo, czyżby nie był tak doskonały, jak głosi kościół?
Ja nie mam nic tak naprawdę do Boga. Podejście kościoła mnie do szału doprowadza...

Ja nienawidzę kościoła, nie uznaję księży. W mojej parafii ksiądz jest alfonsem, latającym na paralotni i zmuszającym wiernych, by bali się Boga. Po jednej mszy powiedziałam "Dość! Więcej się tam nie pojawię!".
I też odnoszę wrażenie, że Bóg nie jest tak doskonały jak go ludzie opisują. Dziewczyną Jezusa była prostytutka, a on przecież był Jego synem... To nie było wg. Boga złe? o_O

Sam pomysł grzechu pierworodnego jest jak dla mnie poroniony.
A film "Kod Leonarda da Vinci" uważam za cudo. Tam jest zupełnie inne spojrzenie na Boga, kościół i religię...
Ja ostatnio byłam w kościele z własnej woli... eee... chwila... Nigdy==

Mi też się podobał "Kod Leonarda da Vinci". Częściowo to on zmienił mój pogląd na temat wiary, mimo że z wieloma rzeczami nie zgadzałam się już wcześniej. Ogółem to był jeden demotywator, który idealnie odzwierciedla sens naszej wiary.
Ja chodziłam w podstawówce, bo było to obowiązkowe.

Ja chodziłam, bo babcia jest katoliczką. Ale sobie w drugiej klasie wywalczyłam i od drugiego semestru drugiej klasy gimnazjum nie chodzę.

A demotwator fajny. Sensowny...

Ja w gimnazjum chodziłam jak koleżanka po mnie przyszła. Nasz kolega, z którego lubiłyśmy się naśmiewać był lektorem ^ ^. W liceum nie chodzę, bo nie chce mi się w niedzielę wstawać o 10 i nie lubię księdza.

A demotywator sensowny na tyle, na ile pozwala nam nasza religia

Ja mam w klasie trzech ministrantów, ale oni sobie niezłe jaja robią z tego ich "ministrantowania". I nie czepiają się, jak ktoś nie chodzi. Za to mam wrażenie, że moja wychowawczyni się jakoś bardziej czepia tych, co nie chodzą na religię...

Autor demota nie do końca trafił w sedno. O ile ja dobrze pamiętam, to Bóg nie zamierzał stworzyć człowieka z grzechem pierworodnym, a wziął się on stąd, że Adam i Ewa złamali zakaz i zjedli zakazany owoc; poza tym, śmierć Chrystusa na krzyżu nie oczyszcza z tego grzechu, a ze wszystkich późniejszych grzechów ludzkości, podczas gdy z tego konkretnego oczyszcza wierzącego człowieka chrzest - po to on właśnie jest. W ogóle czytając tę dyskusję mam wrażenie, że nie za bardzo uważałyście na religii i dlatego macie bardzo mylne pojęcie o niektórych kwestiach ^^" Może warto to nadrobić i wtedy to wszystko będzie miało dla Was jakiś większy sens... Wiele moich osobistych wątpliwości wyjaśniła moja katechetka, życzę Wam podobnego nauczyciela. Może nie zgodzę się ze wszystkim, ale pojmuję, o co chodzi z dobrocią Boga, z podobieństwem Boga i człowieka itp. Nie neguję tego, tak samo jak istnienia Nieba i Piekła (które nawiasem mówiąc, nie są miejscami a stanami duszy, gdzie Piekło to po prostu wieczna samotność). Uważam jednak, że wiara powinna polegać przede wszystkim na czynieniu dobra, na tym, żeby nikogo nie krzywdzić, żeby czynić świat lepszym. Nie przemawia do mnie spora część tego, co głosi kościół, że moim obowiązkiem jest się rozmnażać, bo Bóg kazał ''zaludnić ziemię", jedyny dobry związek to małżeństwo kobiety i mężczyzny, tylko taka miłość jest dobra i ma szanse przetrwać i inne takie. Dlatego również nie chodzę do kościoła, denerwuje mnie słuchanie tego. I też nie lubię sporej części kleru, drażni mnie zwłaszcza jego wpychanie się w politykę, ekskomunika za in vitro itp == Uważam, że miejsce księży jest w kościele i na tym powinni się skupić. Właściwie znam tylko jednego, który naprawdę jest księdzem z powołania i to widać, bardzo go lubię i szanuję.

Uważałam na religii, za wiedzę z pisma świętego miałam 3 miejsce i 6 na koniec. Wiem, że Bóg nie chciał stworzyć człowieka z grzechem pierworodnym, ale po co umieścił w Raju Szatana? Przecież mógł się domyśleć, ze będzie ich kusił. Więc to tak jakby dobrowolnie skazał nas na ten grzech. Jakby próbował sprawdzić naszą potulność i ślepe podążanie za Nim. Żeby oczyścić ludzi z grzechów (w tamtych czasach Jezus umarł za grzech pierworodny ludzi, którzy nie mieli chrztu, nim urodził się Jan Chrzciciel nie było takiego sakramentu), skazał na śmierć swojego syna. To trochę chore, żaden rodzić nie poświęci swojego dziecka dla dobra innych.
Ja czynię dobro, nie krzywdzę świadomie innych, ale to nie jest kwestią mojej wiary, tylko tym, że chcę uczynić świat trochę lepszym. Tego akurat zrobić nie mogę, ale przynajmniej staram się we własnym otoczeniu. Bóg mnie za to nie wynagradza.

Cytat :

Any... zakładamy kościół dla wyznawców Kyoizmu? Bardzo ciekawa religia...

ja się zbieram od dawna do spisania dekalogu xd oficjalnie mogę przyznać, że wyznaję kyoizm xDDD

Cytat :

Wiem, że Bóg nie chciał stworzyć człowieka z grzechem pierworodnym, ale po co umieścił w Raju Szatana? Przecież mógł się domyśleć, ze będzie ich kusił.

Bo Bóg dał ludziom wolną wolę, tym różnili się od aniołów i zwierząt. mogli dobrowolnie wybrać swoją drogę.

Oreiteia napisał:

Uważałam na religii, za wiedzę z pisma świętego miałam 3 miejsce i 6 na koniec. Wiem, że Bóg nie chciał stworzyć człowieka z grzechem pierworodnym, ale po co umieścił w Raju Szatana? Przecież mógł się domyśleć, ze będzie ich kusił. Więc to tak jakby dobrowolnie skazał nas na ten grzech. Jakby próbował sprawdzić naszą potulność i ślepe podążanie za Nim. Żeby oczyścić ludzi z grzechów (w tamtych czasach Jezus umarł za grzech pierworodny ludzi, którzy nie mieli chrztu, nim urodził się Jan Chrzciciel nie było takiego sakramentu), skazał na śmierć swojego syna. To trochę chore, żaden rodzić nie poświęci swojego dziecka dla dobra innych.

Sama wiedza to nie wszystko, trzeba ją jeszcze umieć zinterpretować, zrozumieć i w odpowiedniej formie przyjąć, a do tego potrzebny jest czasem dobry nauczyciel. Może moja katechetka jest czasem zbyt natrętna i za bardzo stara się być fajna, czym trochę denerwuje, ale potrafi wszystko wyjaśnić tak, że to do mnie trafia, chociaż naprawdę bywa tak, że do niektórych kwestii mam bardzo sceptyczne podejście. To normalne w wieku dojrzewania, że ciężko takie rzeczy po prostu przyjąć i w nie uwierzyć, racjonalnie rzecz biorąc, wiele z tej wiary wydaje się nam całkiem abstrakcyjne, a nawet głupie. To jednak często zmienia się z czasem... Ja osobiście mam wiele dylematów na tym tle i często też to wszystko zupełnie do mnie nie przemawia, ale gdzieś w głębi serca naprawdę chcę w to wierzyć. Przynajmniej w to, że nie jestem zła i jeśli robię coś zdrożnego, to Bóg mi wybaczy, bo nie widzę dla siebie innej drogi. Bo w swoim sumieniu nie krzywdzę nikogo i chcę żyć tak, jak chcę.
Ale do czego zmierzam: nie powinnaś rozpatrywać takich kwestii pod kątem logiki. Jesteśmy tylko ludźmi, nasz rozum w pewnych kwestiach zawodzi, niektórych rzeczy po prostu nie możemy żadnym sposobem ogarnąć. Moja katechetka zawsze powtarza, że dopiero po śmierci wszystko zrozumiemy, a te dylematy, które mamy teraz, to tylko nasza ziemska, ludzka słabość. Dla nas wydanie dziecka na śmierć jest czymś, czego żaden rodzic nie powinien zrobić, ale nie zapominaj, ze Chrystus nie był człowiekiem! Był Bogiem w ludzkim ciele, a to jest znaczna różnica. Narodził się właśnie po to, żeby umrzeć i zmartwychwstać, a nie dlatego, że Bóg go na to skazał i go poświęcił dla innych, bo jest złym Ojcem! To jest chyba główna doktryna naszej wiary: Bóg tak bardzo kochał człowieka, że oddał za niego swoje życie. Z własnej woli i z miłości, a nie przez domniemane okrucieństwo Ojca, absolutnie nie o to w tym chodzi.

Any... Choć, napiszemy! 10 przykazań Kyoizmu...
Pragnę przypomnieć, że bóg jest jeden w trzech osobach. Więc Chrystus i Bóg, to po prostu jedna osoba. Jakby rozdwojenie jaźni. Nigdy nie mogłam tego ogarnąć, ale po lekturze moich genialnych Kronik, a konkretnie książki "Memnoch Diabeł" całkiem dobrze mi to przychodzi. Jest jeden bóg, który się jakoś tam chwilowo rozszczepił. I tu kolejna moja fala niezadowolenia z boga. Będąc człowiekiem, nigdy naprawdę nim nie był. Nie mógł się łapać życia jak człowiek, bać się śmierci (ale tak NAPRAWDĘ, ta modlitwa w Gaju Oliwnym nie była aż takim kurczowym trzymaniem się życia) czy zrozumieć miłości do drugiego człowieka. Oficjalnie nie miał żony/kochanki, to tylko domysły. Nie mógł naprawdę żyć, bo miał świadomość, że jest bogiem. Nie żył naprawdę.
Jak dla mnie to czterech pijanych gości usiadło, wymyśliło Ewangelię i tyle. Nie no, na poważnie to człowiek zawsze będzie szukał boga. I każdy bóg w końcu straci termin przydatności. Mnie tam smuci, że się nie dowiem jakie głupoty wymyśli ludzkość w przyszłości i jaki będzie ten kolejny bóg.

Ale on wcale nie narodził się po to, żeby żyć w pełni jak człowiek, ale żeby głosić swoją naukę, po czym umrzeć i odkupić grzechy ludzkości, którą tak ukochał - bez porównania bardziej, niż ludzie kiedykolwiek będą zdolni kochać się nawzajem (już chociażby przez sam fakt, że oddał życie za tych, którzy go nienawidzili), więc chyba nie ma co tutaj nawet wspominać o 'zrozumieniu miłości'. To ludzie jej nie rozumieją, jeśli już.

Panna Ironia napisał:

I każdy bóg w końcu straci termin przydatności. Mnie tam smuci, że się nie dowiem jakie głupoty wymyśli ludzkość w przyszłości i jaki będzie ten kolejny bóg.

Ten trzyma się już ponad 2000 lat i ma się dobrze, to chyba o czymś świadczy ;)

Chciałabym zauważyć, że ta rozmowa o Bogu nie ma sensu. Żadna z Was nie da się przekonać i szczerze wątpię czy którakolwiek jest teologiem Kościoła Katolickiego. Jako osoba zaznajomiona z terminologią kościelną chylę jednak czoła w kierunku Shadow.
Twoja wiedza jest imponująca. To wszystko wyciągnęłaś z lekcji religii?
Ja co prawda znam całe prawo kanoniczne i wszelkie dogmaty, ale moja babcia studiowała w tym kierunku i można powiedzieć, że encykliki papieskie miałam czytane na dobranoc.
Mimo wszystko nie jestem katoliczką. Może kiedyś będzie okazja, wtedy bardzo chętnie porozmawiam o mojej wierze. Prywatnie.

Dojrzała, zbadana i zrozumiana wiara jest godna szacunku.
Tym bardziej w czasach, w których ateizm stał się modą. ^^

Mun napisał:

Twoja wiedza jest imponująca. To wszystko wyciągnęłaś z lekcji religii?

Dziękuję! ^^ W większości z religii, jak mówiłam, mam naprawdę dobrą katechetkę, a moja klasa jest dosyć dociekliwa i wiele rzeczy analizujemy dokładniej, więc nawet jeśli nie słucham wszystkiego z uwagą (muszę mieć kiedy ficki pisać XD), to zawsze coś tam mnie zainteresuje i zapamiętam XD Myślę, że lepiej jest wiedzieć, w co się wierzy i mieć czasem jakieś wątpliwości czy pytania, niż zapieprzać na mszę co tydzień i bezmyślnie klepać zdrowaśki.
Moja wiara to też dosyć skomplikowana kwestia, mam momenty takiego buntu, że chyba wolałabym już być ateistką i mieć spokój z tymi wszystkimi dylematami, poza tym sam Kościół tak mnie... odrzuca. Po prostu nie mogę tam chodzić i mimowolnie, to wszystko kojarzy mi się takim jakimś zacofaniem. Może dlatego, że kiedy ktoś mówi o swojej głębokiej wierze, od razu mam wrażenie, że odrzuciłby mnie np. za moją orientację. Jestem trochę uprzedzona, bo to w końcu ze środowisk religijnych się cała nienawiść do wszystkiego co inne wylewa, ale w Boga naprawdę wierzę i próbuję z tym walczyć.

No ale racja, że nie ma większego sensu tutaj o tym rozmawiać ^^" Możemy wrócić do lekkich, głupawych tematów XDD

Chyba wiem co czujesz. ^^"

Aleeeeeee... pozytywy! Kto ma ochotę nawracać owieczki na underground?

Jeśli za underground przyjmiemy to, co jest mniej znane niż Gazette/Deg/Miyavi/itd to ja zawsze chętnie :D

Ja mam ochotę! xD

Shadow, piękny avatar *w*

Dziękuję, właśnie dlatego go komuś podwędziłam <3 Lubię to zdjęcie Kayi w ogóle, więc od razu mi się oczy zaświeciły jak go zobaczyłam i musiałam sobie przywłaszczyć XDD

Av jest cudny. To prawda. ^^

Ogólnie nawracamy na wszystko co "mniej znane".

Nawracajcie, ja się chętnie nawrócę jeszcze bardziej.
Avek jest śliczny, Shadow^^
Pokochałam głos Kayi...
Ma świetne utwory^^

głos Kayi = love love mega super wielkie love <3

NO NIE? <333 I w ogóle sam Kaya zdecydowanie zasługuje na więcej miłości od polskich fanów, całe szczęście ma mnie i ja o to dbam, autograf zobowiązuje X33
Na dzielenie się wrażeniami związanymi z jego głosem i nie tylko zapraszam zresztą do odpowiedniego tematu XD

A jak to nawracanie ma przebiegać tak ogółem? Spamujemy tematami? XD