[zamknięty] Historyjka zbiorowa

... może być jeszcze dziewicą? Ja nie chcę mówić, ale widziałem jak...
Ruki nagle zamilkł, patrząc na Kyo niepewnie, po czym zaczął krzyczeć:
- Jestem twoim ojcem!
(Pomysł mojego brata O.o)

(*głupawka*)
- Ruki. - powiedział poważnie Kyo. - Pojebało cię - powiedział jeszcze bardziej poważnie, kładąc rękę na ramieniu kolegi po fachu. - Niby jak mógłbyś być moim ojcem, skoro...

... jestem od ciebie starszy, idioto - zakończył zirytowany.
- Ale...
- Niemożliwe, mamusia dzwoniła jeszcze godzinę godzinę temu i napewno nie do ciebie krzyczała "jak żeś syna wychował?".

- Ale ja tak bardzo chcę mieć syna! - wydarł się nagle żałośnie Ruki i rzucił z płaczem na ziemię.
- To przecież Aoi jęczał ostatnio na Twitterze, że chce założyć rodzinę. - Przypomniał Reita podchodząc do wokalistów z kubełkiem popkornu. Co mu się dziwić, skoro przed nim taki cyrk miał miejsce?
- Naprawdę? - zadziwiło się siedzące na ziemi Maleństwo - Aha, no to okej. - rzuciło swobodnym tonem i podniosło się

Kyo popatrzył na to ze zdziwieniem, ale w sumie stwierdził, że chyba nie powinien się tu niczemu dziwić, kiedy zobaczył, jak Reita...

... ściąga swoją opaskę i pokazuje światu ziejąca czarną dziurę w miejscu, w którym kiedyś był chyba nos. Gdy tylko basista to zrobił, Uruha...

krzyknął 'ojejciu jejciu!' a na ziemi wylądowało beznose UFO, które...

podbiegło (O_o) do Reity i zaczęło się z nim witać, przez wsadzenie mu palca w dziurę po nosie. Reita chyba źle to odebrał, ponieważ...

... stanął jak słup soli i niemal omdlały, zezował na palca kosmity.
- Mama? - zapytał słabym głosem.

- Nie. Ja jestem twoim ojcem. - Odparł kosmita. - Tam jest twoja mama - wskazał drugą ręką na wybiegającą ze spodka kosmitkę.
- Synku! Już myślałam, że...

- TEŚCIOWA? - zakrzyknął zdziwiony Ruki, a w tym czasie Uruha...

... uznał, że ma już tego wszystkiego dość i idzie się pociąć, więc wziął za rękę najlepszego kompana do cięcia się - Shinyę, który miał w tym dużą wprawę. Jednak...

(ja nigdy nie zapomnę tego tekstu z krwią na balkonie niżej z "Własnego scenariusza"...)

...przerwał im Kyo, twierdząc, że oni 'nie umią!' i on ich nauczy.

Wziął ze sobą pilniczek do paznokci i pociągnął ich za sobą na balkon.
- Musicie najpierw zaostrzyć sobie porządnie paznokcie, żebyście się nimi mogli pociąć. - Wyjaśnił Kyo cierpliwie.
- Ale... Ale tak paznokciami? - zapytał Uruha niepewnie.
- No a czym?! - huknął wokalista. - Żyletki są dla emo i ciot! jesteś emo?
- Yym - pokręcił przecząco głową Uruha.
- A ciotą? - zapytał podejrzliwie Kyo.
- ...

- A czy ty widzisz gdzieś u mnie róż albo torebkę w wężową skórkę? - zapytał oburzony Uruha.
- No w sumie nie. Do cięcia się możecie też wykorzystać suchą bułkę albo ekierkę.

Ale takowych w tym wielkim burdelu nei posiadamy, więc zostają wam paznokcie.
- Kyo...? - zapytał nieśmiało Shinya. - A skąd ty wziąłeś ten pilniczek?
- Jak to skąd? Zawsze jestem przygotowany na wszystko! A gdybym nagle poczuł pilną potrzebę pocięcia się w ciągu dnia a nie byłbym w domu?

Shinya popatrzył na niego podejrzliwie.
- No dobra, dobra, podpieprzyłem z torebki Shou.
- O BOSHE BOSHE CO ON ZROBI BEZ PILNICZKA?

(Przez ciebie mam wrażenie, ze moje kawałki są płytkie, bez pomysłu i nieśmieszne T_T)

Jakby zwabiony krzykami o pilniczku i jego torebce, Shou przybiegł na balkon, natychmiast wbijając przerażone spojrzenie w trzymany przez Kyo pilniczek. Podszedł do niego powoli, jak do groźnego zwierzęcia z jedną ręka wyciągniętą przed siebie.
- Oddaj mi mój pilniczek, Kyo, dobrze? - zapytał cichym, spokojnym głosem. Starszy wokalista zawarczał i odsunął się o krok, przytulając pilniczek do piersi i chowając go przed wzrokiem Shou.

(nie myśl tak! po prostu robienie z Shou cioty zawsze mi wychodzi xD no i nie wszystkie moje posty tu są dobre >< xD)

W oczach Shou zaczęła narastać panika, ale jego głos wciąż był spokojny.
- Oddaj mi go...
Kyo pokręcił przecząco głową.
- ODDAJ MI MÓJ PILNICZEK TY GŁUPI ŁYSY KURDUPLU!

(

Cytat :

ODDAJ MI MÓJ PILNICZEK TY GŁUPI ŁYSY KURDUPLU!

)
(Any, chcesz mnie zabić?! Prawie się koktajlem zakrztusiłam!!!)

- ŁYSY KURDUPLU?! - Wydarł się Kyo, zapominając o pilniczku i wyrzucając go przez barierkę balkonu. Nie zwrócił uwagi na Shinyę i Uruhę, którzy w ostatniej heroicznej próbie uratowania go, rzucili się za nim. Za to skoczył wściekły na Shou i przyparł go do ziemi z zamiarem zamordowania w wyjątkowo bolesny sposób.
- RATUNKU,. GWAŁCĄ! - Krzyknęła rozpaczliwie Naczelna Wiewiórka Arisu Numer Dwa.

(:DDDD nie mogłam się powstrzymać przed wybuchem Shou xD)

Uruha i Shinya z przerażeniem patrzyli na różowy pilniczek, szybujący na dół i wbijający się jakiemuś przechodniowi prosto w stopę.
Tymczasem Nao, jako 'wszystko-widzę, wszystko-słyszę' lider, pojawił się na balkonie, uprzejmie pukając Kyo w ramię.
- Ja nie chciałbym przeszkadzać, ale obawiam się, że chcesz zgwałcić lub zamordować mojego wokalistę, a na to, przykro mi, nie mogę się zgodzić, przynajmniej nie przed zakończeniem nagrań. Poza tym, myślę, że to wprowadziłoby nieco zamętu w szeregi mojego zespołu. Byłbyś tak uprzejmy podnieść się, puścić go i oddalić na bezpieczną odległość? - Nao wyszczerzył się uprzejmie.

(Any, kurwa, ja przy tobie wymiękam...)

- Ależ oczywiście! - odezwał się uprzejmie Kyo i wstał z Shou, po czym pomógł mu się podnieść, otrzepał go i przeprosił za wyrzucenie pilniczka. Shou odszedł razem z Nao, a Tooru stał jak wmurowany wpatrując się w przestrzeń. - Kurwa, co to było?! - wybuchł nagle.
- Nao uczył się sztuki manipulacji od samego Dumbledore'a - powiedział Hiroto, który znanym już zwyczajem pojawił się znikąd.

(pieprzysz xD po prostu mam taki humor teraz xD)

- A ty może sztuki teleportacji od Zgredka? - warknął z irytacją. - Wy wszyscy jesteście jakąś bandą oszołomów! To już jest koniec! Ja już nie mogę występować! - zakrzyknął tragicznie i wrócił do środka, aby nurzać się w cierpieniu na kanapie i zjeść ciastka.
Uruha tymczasem wpatrywał się w Shinyę, a ten...

...wpatrywał się w Uruhę. W jednej chwili spojrzeli na leżący na chodniku zakrwawiony pilniczek od którego ktoś uwolnił już swoją stopę. Potem znowu spojrzeli na siebie.
- Ty po niego idziesz! - powiedzieli jednocześnie, wskazując an siebei palcami.
- Nie, ty po niego idziesz! - znowu krzyknęli w tym samym momencie.
- Sam po niego idź! - wrzasnęli razem i rzucili się na siebie, by...

... spleść się w namiętnym uścisku... a właściwie dać sobie po mordzie, kiedy na balkon wpadł Aoi, i zalewając się i balkon poniżej rzewnymi łzami, chciał skoczyć i umrzeć, bo 'Uruszka już mnie nie koooooofffkaaaaaaaa!'