Narzekalnia

Do kafejek internetowych mnie nie będą puszczać, w nocy nie mogę, bo zabierają mi klawiaturę>.<
Dzisiaj miałam informatykę, ale nie było internetu, więc znowu nie mogłam wejść, na szczęście teraz gdzieś oboje pojechali.
Jednak najgorsze jest to, że nie mam kontaktu z A. (jak przekroczę abonament w telefonie, to mi go zabiorą na miesiąc), a to oznacza, że w ciągu najbliższych kilku dni wpadnę w histerię i depresję>.<

Nie musisz im mówić, że idziesz do kafejki ;) kasa w dłoń i hen do najbliższej kafejki. dużo się chyba nie płaci. Zresztą, dobrze, że chociaż wychodzą ;p ja gdy tak robiłam, miałam dodatkowy problem: brata, który zawsze kablował.


nogi. nooogi.... moje nogi! boli mnie duży palec u prawej stopy. to od obcasów. do szkoły dzisiaj przyjechali ludzie z wymiany z Izraela. główna atrakcja? polonez ;< pierwszy raz dzisiaj pożałowałam, że się zgłosiłam, gdy musiałam siedzieć w szkole dwie godziny sama, jedynie z shaman kingiem po angielsku, którego w cholerę nie mogłam przetłumaczyć, bo mądra mayu nie pomyślała, że jej znajomość słówek jest na tyle duża, że potrzebuje słownika.
jednak. w chwilach dziewięćdziesięcio pięcio procentowego skupienia udało mi się zrozumieć większość tekstu.
żydzi... nawet nie byli tacy przydcy. widziałam kilku godnych uwagi. choć niestety nie tak cudownych jak mój pan praktykant od angielskiego, skromny, niezbyt uśmiechnięty metal, który ma cudowne oczy i przessłodką bródkę. tyle.. że to praktykant. przed którym moja klasa zrobiła z siebie dzieci z przedszkola, które biją się książkami po głowie i inteligentnie wyzywają od pedałów.... o.O niecierpię tej grupy. jest mi wstyd, bo pan praktykant jest taki wspaniały i dobry, a moja klasa... to zgraja lansów i wstętnych bałwanów.
więcej nie piszę się na tego poloneza. jeszcze mój partner założył zwykłe dżinsy i koszulę z krawatem. wszyscy byli w garniakach, tylko on jeden jak ten dzieciuch w dżinsach, w których nogawkach była... wielka dziura. a co założył do lakierków? BIAŁE SKARPETKI. ale i tak go lubię. mimo, że to takei dziecko.
i żydzi dostali misie... a my nie.

mam depresję i noszę żałobę po swoich włosach. chcę je z powrotem. albo niech odrosną z dwa centymetry.
nie umiem ułożyć dobrze grzywki ><
już tylko dwa tygodnie do Meeva, a ja nic nie zrobiłam.

UFO porwało wszystkich prócz mnie @_____@

Nie porwało, Shadow, po prostu chyba wszyscy boją się pisać... A ja jestem wkurzona, że KTOŚ (nie będę tu wskazywać łokciem) zablokował mi dodawanie komentarzy pod KAŻDYM z moich tłumaczeń, prócz diru >.<

Ja też jestem, okazało się, że rodzice jednak nie kontrolują mi tak bardzo komputera^^
Ale nikogo tu nie ma, nikt nic nie pisze, zaczyna mnie to dołować>.<
Śniło mi się dzisiaj, że w Szczecinie na jakimś zadupiu, na zarośniętym boisku do piłki nożnej był koncert Dira, na który poszłam z dwoma koleżankami, ale byłyśmy jedynymi widzami, było do dupy, a Toshiego nie było widać, a i tak wyglądał koszmarnie>.< To było złe. A potem dalej mi się śniło, że mi ścięli włosy na krótko i wpadłam w normalną histerię>.<

Aemilie napisał:

Nie porwało, Shadow, po prostu chyba wszyscy boją się pisać...

Kogo się boją i dlaczego? O_o

Rei-chan napisał:

Ale nikogo tu nie ma, nikt nic nie pisze, zaczyna mnie to dołować>.<

...pomyślało całe forum XD

Wkurza mnie, że nie wiem, w co się ubrać na D, a już powinnam zacząć o tym myśleć, bo później nie wyrobię finansowo ><
Fick mi idzie opornie ostatnio. Mam wrażenie, że sprecyzowana koncepcja mi uciekła i zamiast tego tylko leję wodę... Tak to jest, jak prawie nie ma dialogów, pogubiłam się ==

A. pierwszy raz od pół roku coś narysowała i nie chce mi pokazać, bo mówi, że jestem "zbyt krytyczna">.< Zrobiło mi się przykro, bo do tej pory wydawało mi się, że nie jestem dla niej suką jak dla wszystkich innych, ale jak widać niewystarczająco się staram>.<

Shadow napisał:

Aemilie napisał:

Nie porwało, Shadow, po prostu chyba wszyscy boją się pisać...

Kogo się boją i dlaczego? O_o

Wydaje mi się, że po tym pechowym offtopie...

Boli mnie brzuch, mój chłop chce ściąć włosy, jestem za gruba i nic z tym nie robię.... T.T I ogólnie wszystko mnie dobija...

Dostałam zjebkę za niespełnione chore ambicje polonistki. Bo ona rywalizuje z wych. klasy 3b o to, kto będzie lepszy we wszystkim: od ocen, przez konkursy po testy gimnazjalne. był konkurs polonistyczny i my mamy 3 m-ce, 3b ma 1. Zostałyśmy nazwane dupami wołowymi.

Ogarnia mnie jakiś paraliż... Chcę coś napisać, obiecałam sobie, że nie wrócę na forum dopóki czegoś konstruktywnego nie napiszę, ale zacinam się po kilku zdaniach. I tak wszystko trafia szalg. Długa nieobecność sprawia, ze mam ochotę wiać, ale nie należy wszystkiego przedłużać, prawda? Ludzie nie są źli i zawistni... Nie będą obrzucać mnie błotem, bo chciałam sprawić im przyjemność i coś zrobić ze sobą, ale nie umiem. Brak mi motywacji, chęci zrobienia czegokolwiek.
Mam wrażenie, że się rozchoruję, tuż przed koncertem. Ale to nic.. biorę leki i może wyzdrowieję.
Dostałam nieoficjalnego kosza. Ciekawe czy zdawała sobie sprawdę z moich uczuć, gdy radośnie informowała świat, że kocha moją byłą "przyjaciółkę".

Yuki, wracaj! Brakowało nam tu Ciebie <3

Denerwuję się, bo prezentacje artystyczne już we wtorek, a nam dalej brakuje końcówki układu, w dodatku dzisiaj nie ćwiczyłyśmy, a wczoraj było kiepsko, jak próbowałyśmy bez luster... Boję się, co z tego wyjdzie ostatecznie ><
Pierwsza seria Onegai Kanaete Versailles się skończyła, mam syndrom dziecka, któremu zabrano zabawkę, bu >:
A Kaya jest straszną cholerą i zapowiedział jedyny koncert w Europie na 14 maja (dwa dni po D!) i to jeszcze w Paryżu! Może da jeszcze kilka innych dat, ale nawet jeśli, to pewnie też będzie to coś w tej okolicy i nie wiem, czy po D wyrobię zarówno pod względem finansowym, jak fizycznym. Irytuje mnie jego tendencja do ogłaszania zagranicznych koncertów na miesiąc przed _^_

Yuki, nie chowaj się więcej!

Moja waga mnie nie słucha i mnie wkurza. Zaczynam popadać w jakąś jebaną anoreksję, tyle że na razie nie jestem się czasem w stanie opanować przed jedzeniem, więc jeszcze nie jest to "oficjalne". Mam teraz na tym punkcie obsesję.
Boję się, że na koncert albo nie puszczą mnie rodzice, albo nie będę miała kasy albo wprowadzą jakieś głupie ograniczenia wieku i będzie dupa blada i się załamię.

yaaa, nie mogłam się podnieść po Orochi. wściekła jestem na Nią. bo to ja miałam się lepiej bawić, nie Ona. mm. ale chyba i tak woleliby mnie XDD przynajmniej nie zachowuję się jak psychofanka.

wzięło mnie na sentymenty. nie jadę na Miva, bo nie chcę. ale z drugiej strony... cholera, chciałabym go zobaczyć. to jego skupienie, gdy wali w struny. usłyszeć jego ochrypły głosik, gdy tak pięnie rozfałszowuje wszystkie refreny...
ale sama zdecydowałam, że nie idę. boję się fanek XD nie chcę uczestniczyć w tym, co się tam będzie działo. już na despach poczułam się niekomfortowo, gdy za mną stała, kurwa przepraszam no, ale to była szafa trzydrzwiowa. czułam jej bęben na swoich plecach i dupie. dopiero później, głupia, pomyślałam, że byłby z niej niezły materac, od którego mogłabym się odbijać.

wyzdrowiałam i mogę wyjść do ludzi! za to czekają mnie niestety też przykre obowiązki wychodzenia z psem w taki wiatr, który z każdym krokiem popycha mnie o kilka metrów dalej. tak, jestem za mała, chyba powinnam nosić jakieś obciążniki.

miałam sporo kasy... gdy stwierdziłam, że może czas kupić jakieś nowe mangi... zostało kilka dukatów zaledwie.

pół świata mi runęło. Deluhi się rozpadło.... [*] ; <

Uch... egzaminy zaraz. Ja nie chcę >.<

jest mi źle i smutno. forum prawie umarło. nie umiem nic napisać, bo wszystko jest głupie. albo infantylne. czuję się cholernie samotnie, dlatego już nawet tu się przywlokłam. doszłam do wniosku, że nie lubię być sama przez tak długi czas - zwyczajnie, fizycznie.
jestem chora, więc matka nie puściła mnie, żeby spotkać się z Mun.

Usłyszałam właśnie rozmowę, której nie chciałam usłyszeć.
I również jest mi źle.
Nienawidzę świąt.

Pięć dni po premierze nowego albumu Kayi NADAL NIE MA W INTERNECIE. Choroba sieroca mi się włącza, jak tak dalej pójdzie to prędzej mi ten oryginał z Japonii przyjdzie, niż się jakiegokolwiek downloadu doczekam v__v
Miałam zrobić w czasie świąt jakieś nowe zdjęcia, bo na wsi są świetne warunki, ale najpierw pogoda nie dopisywała, a jak dzisiaj się poprawiło, to siostrze się nie chciało, marudziła, że ma tłuste włosy, wściekłam się, pokłóciłyśmy się, cały dzień tylko siedziałam nad fickiem i wyjechałam bez zawarcia zgody. Smutno mi z tego powodu, ale cóż, trzeba było nie obiecywać, skoro jest leniem i nie chce jej się ruszyć dupy 200m od domu, niepotrzebnie tak się do tego przygotowywałam ==

zwyczajnie wkurwia mnie brak komentarzy i to, że jak już komentarze są, to zawierają w sobie mniej treści niż przeciętne pwp zawiera fabuły.

Wkurza mnie, że fick nie chce się przepisać sam, że znowu dobrnęłam do 130 stron w zeszycie, a dopiero przed chwilą przekroczyłam numerek 80, plecy mnie bolą, ręce mnie bolą, argghhh~~ W dodatku mam jutro poprawę z fizyki, a nadal umiem dokładnie tyle, co w momencie, kiedy dostałam banię - nic! I 4 na semestr poszło się pierdolić ==

Dostałam pałę z historii, prawdopodobnie moje 4 na semestr poszło się kochać z twoim, Shadow...

Mam wrażenie, że przegięłam w historyjce zbiorowej, tak dowaliłam tego hide... No ale fakt, że odszedł nie powinien być chyba jedynym, który się nam z nim kojarzy, prawda...?

W nocy wysłałam chłopakowi, który mi się podoba esemesa dotyczącego książek, które mu pożyczyłam i kiedy dostałam w odpowiedzi "ok", to miałam takiego zaciesza, że miałam ochotę strzelić sobie w ryj, kiedy sobie zdałam z tego sprawę>.< Nie ma jak cieszyć mordę do słówka "ok"...>.<

Od jedenastu dni nie widziałam się z Panem Donaldem, i nie zobaczę aż do któregośtam maja, kiedy wracamy do szkoły. Brakuje mi jego durnego gadania.

Matka odpowiadała za mnie w spisie powszechnym, bo ja siedziałam chora, nieogarnięta i z mokrymi włosami. A tak czekałam na to odpowiadanie D:

Za długo śpię, ale nawet 5 budzików mnie nie budzi.

pierwszy raz od dłuższego czasu ktoś zwrócił na mnie uwagę i zaczął bezpośrednio i otwarcie podrywać.
a ja pierwszy raz nie jestem pewna czy tego chcę. i pierwszy raz nie wiem jak wyplątać się z czyichś gierek.
ona jest urocza i generalnie uosabia w sobie większość cech na których mi zależy u partnera, w dodatku umiała mnie omotać tak, że sama zaczęłam grać w tę grę.
tylko, że niczego nie jestem pewna i... boję się konfrontacji.

Szczerze przeraża mnie sąsiedni temat.
Mam wolny tydzień, a nie mam nawet specjalnie po co wychodzić z domu, to przygnębiające. Nic mi się nie chce i nudzę się zarazem... I nie mam odpowiedniej ramki na nowy autograf Kayi, biedny musi póki co stać luzem >:

Czemu przeraża?

Źle się czuję. Kręci mi się w głowie. Jestem wykończona, a do zrobienie więcej niż ustawa przewiduje... ^^