Tytuł: Inwokacja j-rockowa~
Autor: Kaze
Zgoda: Jest
Komentarz: Cóż.. Czasem boję się twórczości własnego koi, zwłaszcza z szałem twórczym. Powstało to przy takowym, i przy moim narzekaniu o krzyżakach.. Kaze konta nie ma, i z tegoż powodu ja to publikuję. Nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualne zgony z dziwności i cudności tego tekstu..
~~~~
Mano-samo! Lolitko moja! ty jesteś jak(gdyby ktoś mógł pomóc z napisaniem porównania..)
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto ogląda kiepskie fanservicy. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo fanficków mało.
Panno poważna, co bronisz poziomu j-rocka
I w koronkowych chodzisz sukienkach! Ty, co z Gackiem
Robiłaś lepsze yaoi niż Ruki przed fangirlsami!
Jak mnie niewiernego na j-rock przywróciłaś cudem
Gdy Dir en Grey zawiesił działalność
Ofiarowana, umalowaną uniosłam powiekę
I zaraz mogłam pieszo na koncert X’ów
Iść za wróconą wiarę w muzykę podziękować Hide,
Tak nas powrócisz cudem na j-rocka łono.
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do ud Uruhy-samy, do tych nózek zgrabnych,
Szeroko pod Aoim leżącym bezwładnych;
Do tych chłopców malowanych
Z Versailes, Golden Bomber czy też innych znanych;
Gdzie Miyavi grzywą tęczową zarzuca, skacze, w gitare nawala,
Gdzie panieńskim rumieńcem Mashiro-kun pała,
A wszyscy oni, jakby nieprawdziwi, wyfotoszopowani
Zdjęcia mają z rzadka bez majkapu, nago.
Śród takich biszów przed laty, nad krawędzia sceny,
Na niewielkim stołeczku, za pianinem schowany,
Yoshiki-san siedział, kobiecy lecz seksowny;
Świeciły z daleka oczy okolone
Grzywą włosów jasnych, lekko falowanych
Co miękką kaskadą spadały na plecy.