O fak.
Już w pierwszym momencie, przy pierwszym wrzasku... to było piękne. Kocham taki męski głos u takich strasznie dziewczęcych facetów, a delikatność Sekihana jest tylko przez jego żeński głos podkreślana. I wtedy on zaczyna wrzeszczeć takim niesamowicie niskim, męskim głosem i ja po prostu... umieram.
I to, jak mówi na koniec. Takim swoim, najbardziej naturalnym głosem. Kocham ten głos, jestem, kurwa, mokra od takich głosów.
To wszystko, co mam do powiedzenia. I chuj mnie obchodzi, że nieskładnie i nieogarnięcie. Jak się posłucha, to się mnie zrozumie. O.