by Reiki :*
TYTUŁ: Piosenka drewnianych lalek
AUTOR: Jeanne
BETA: Malin <3 a później Puć jak będzie mieć pc xD <3
FANDOM i PAIRING: the GazettE; Uruha/Aoi
GATUNEK TEKSTU: hurt/comfort; bittersweet?
OSTRZEŻENIA: wulgarne słownictwo (jakżeby inaczej); powtórzenia - zabieg celowy.
NA: Niespodzianka! Jean napisała UruhaAoi. Tak, a broniła się ponad cały rok! Nie wierzę sama. Pisało mi się ciężko, ale mam nadzieję, że chociaż wyszło. Że Reiki będzie zadowolona. A Puć będzie miała coś innego ;) Także, dla Rei-chan - czytając Twoje komentarze pojawia mi się uśmiech na twarzy - dziękuję Ci za nie bardzo!<3
Enjoy!
***
Wszystko zaczęło się, kiedy przeszli do PSCompany. Na początku cieszyli się, że wreszcie mają wytwórnię. I to jeszcze jaką! Jedną z najbardziej znanych w Japonii! Przecież alice nine. należało też do PSC, nie mówiąc już o Miyavim, Kry czy Kagrr.
Aoi miał nadzieję, że to pozwoli im robić to, co najbardziej kochają – grać, pokazywać swoją muzykę innym, kontaktować się z nimi poprzez melodię, grać ogromne koncerty... Może pewnego dnia zagrają na Tokyo Dome? Albo chociażby Buddokan? To było jego -
ich marzenie. Nie wiedział tylko kiedy w tym wszystkim się pogubili. Czy byli za młodzi? Za bardzo żądny sławy? Pyszni? A może byli zbyt słabi? Może wybór Kai'a jako lidera nie był za dobry?
Teraz odpowiedź na to pytanie wydaje się nic nie warta. Nie ważna. Przecież liczy się tylko to, że są ich marionetkami, że są poruszanymi przez wytwórnię za sznurki marionetkami, każdy ich krok, każdy ruch, każdy oddech był teraz monitorowany. Nie mogli sami wyjść na zakupy, zabawić się w klubie jak za dawnych lat. Mieli być pięknymi lalkami z porcelany, które nic nie mówią, nie sprzeciwiają się, nie mówią „nie”. Tym się teraz stali. Przecież od dawna sami przystali na tę propozycję. Powoli PSCompany zaczęło kontrolować każdy aspekt ich życia. Wybierali mieszkania, meble – dokładnie jak w domku dla lalek.
Na porządku przecież im to nie przeszkadzało, prawda? Ba! Byli zadowoleni, że mają wyższe standardy życia niż przeciętny Japończyk, a nie robią nic poza tym, co kochają. A to, że Uruha często był zmuszany założyć spódniczkę? Że Ruki mimo choroby śpiewał? Że Kai wylądował w szpitalu przez zbyt długo trwającą próbę?
Przecież oni nic nie czują.
Są lalkami.
I Aoi czuł się jak taka lalka już po trzecim roku działania w tej wytwórni. Wystarczyły trzy lata, a on się wypalił.
Nie, wcale nie miał pretensji do Uruhy, iż ten znajduje zapomnienie w alkoholu. Przecież Kai znalazł go w Miyavim, który miał dość siły, by odejść od tej Himery – rozpocząć własną działalność, własną firmę.
Czarnowłosy gitarzysta z zazdrością obserwował jak Kai się uśmiecha. On już tego nie potrafi, nie w tej chwili. Aoi zauważył, że Reita patrzy na Kai'a z identycznym uczuciem. Czyżby i jemu było już trudno wykrzesać z siebie prawdziwe uczucie szczęścia? Przecież tak kochał bas! A teraz? Teraz stał się narzędziem w manipulacyjnych łapach menagerów. Stał się jego węzami.
Przecież oni nic nie czują.
Są lalkami.
I jak te lalki poruszają się w tańcu do muzyki, którą grają Harpie.
Aoi czuł się stary. Dużo starszy niż na swoje dwadzieścia siedem lat. Przecież tak bardzo zapierał się, że da radę. Czy nie dlatego wyjechał do Tokyo? Nie dlatego zaczął grać z Kai'em? Czy nie dlatego rzucił szkołę? Przecież miał być lepszy od brata...
A wyszło jako zwykle.
Przecież oni nic nie czują.
Są lalkami.
Na koncertach grali dla innych, pozowali, uciekali. Uśmiechali, w wywiadach żartowali. Śmiali.
Tak naprawdę żaden z nich nie zrobił tego od dawien dawna. Nawet Kai, a może raczej – w szczególności nie Kai. Od czasu, kiedy Miyavi oznajmił mu, że muszą zakończyć swój
związek, ponieważ Melody zaszła w ciążę... Dla ich perkusisty chyba nie to było najcięższe; najbardziej bolało raczej to, że Miyavi go zdradził. Z kobietą.
Aoi wielokrotnie wysłuchiwał od przyjaciela [przyjaciela? - na pewno?] jak to nie był wystarczająco dobry, za mało się starał. Gitarzysta usłyszał nawet takie zdania jak „
Nie byłem dobrym pieprzeniem. Wolał jej cipkę od mojej dupy. Jestem za bardzo rozwiązły? Nie byłem dość ciasny? Dlaczego, Aoi? Dlatego, że nie byłem jego kurwą?A Aoi'ego bolało samo słuchanie tego. Nikt nie powinien tak o sobie mówić. Czy PSC aż tak zniszczyło ich lidera? Tego wesołka, śmieszka, ciągłe dziecko?
Czy aż tak zniszczyło
ich?Przecież oni nic nie czują.
Są lalkami.
Laleczkami.
Pacynkami.
Byli przepełnieni goryczą, kiedy pierwszy raz przyszedł do niego Uruha. Obaj pragnęli komfortu, chociaż ulotnego, iluzji uczucia.
Żyli samotnie w tej klatce zwanej
życiem, a stworzonej przez nich samych. Pragnęli znaleźć siłę do dalszego trwania w tej popapranej rzeczywistości.
Aoi z tamtej nocy zapamiętał jedynie pocałunki przepełnione tęsknotą, dłonie niecierpliwie pragnące zbadać to ciepło, które daje drugie ciało, palący skórę oddech. Czarnowłosy rozkładając nogi przed gitarzystą zapraszając go do siebie całkowicie mu się oddał. Swoje serce, którego ludzie mówili, że już nie ma; resztkę duszy, która gdzieś tam uparcie w nim tkwiła; końcówkę siły, by Uruha, mając jego i swoją własną, mógł unieść ich dwóch, ponieważ Aoi sam nie dawał z sobą rady.
Był słaby.
Był lalką.
Przecież oni nic nie czują.
Są lalkami.
Wszystko było niepewne - niepewne spojrzenia, niepewne pocałunki, niepewny dotyk. Jedyne co wiedzieli, to to, że muszą być razem. Podtrzymywać się, by żaden z nich nie upadł. Na razie udaje im się to od paru lat. Jak długo będą grać melodię, która gra w ich duszy? W organie zwanym sercem. Czy to właśnie tam kryją się wszelkie uczucia, wyrzuty sumienia, emocje?
Była Niezdarność, a towarzyszyły jej Ciepło oraz Czułość. Czy i Uczucie gdzieś się tam plątało? Gitarzyści tego nie wiedzieli i nie byli pewni, czy chcą to odkrywać. Przecież gdyby okazałoby się, że te ranne śniadania przynoszone do łóżka, kubek gorącej kawy - dokładnie w tym momencie, co chcesz wstać i go sobie zrobić, wyprasowana, ulubiona koszula – akurat kiedy nie masz czasu samemu coś wybrać, okazałby by się tylko Fałszem, Ułudą... Upadliby zapewne obaj, czując przerwane linki podtrzymujące ich życie.
Póki co jednak starali się cieszyć z tych drobnych gestów, z ciepłych kapci, gdy zmarznięty wracasz do domu, ulubionego dania, pojawiającego się na stole w momencie, kiedy jesteś głodny, gazety, starannie złożonej i ułożonej obok talerza z grzankami, znienawidzonego filmu, oglądanego w Jego towarzystwie... Przytulenia, gdy tego potrzebujesz. Pocałunku, kiedy go pragniesz poczuć. Siły, kiedy chcesz się zerwać z tych ostatnich nitek, z którymi walczysz tak mocno, niecierpliwie, mimo tego iż wiesz, że nie dasz rady.
Jednak Takashimie udało się zerwać z jednej z grubszych lin – dzięki Aoi'emu pokonał alkohol, ale by nie kusić Losu, nie próbował nawet szampana.
Uruha przestał pić. Aoi pomógł mu w tym widząc, jak alkohol destrukcyjnie wpływa ma przyjaciela. Kochanka.
Bo przecież są lalkami.
Bo przecież Lalki nie czują.
Prawda?