Tytuł: Psycho-mins, czyli świat oczami Hyde'a
Autor: Aemillie
Beta: -----------
Uwagi: To może zryć mózg...
_________________________________________________________________________
Doktorze… Mam pytanie… Czy… Czy moja żona to dziwka?
Nie… Dziwki biorą pieniądze za seks. Ona robi to dla własnej przyjemności.
Dziękuję panu, doktorze…
***
Dzień za dniem, godzina za godziną… czas płynie, a ja dalej pamiętam tę krótką rozmowę… Czy moja żona naprawdę nie jest dziwką? Zresztą, to nieważne… Dała mi syna… Syna, którego kocham tą szczerą, rodzicielską miłością. Którego nie pożądam jak innych, z którym mogę o wszystkim porozmawiać… Czy moja żona kiedyś mnie zostawi? Pewnie tak… Jest mnóstwo o wiele lepszych mężczyzn ode mnie, więc czemu całą wieczność ma męczyć się ze mną? Każdego dnia mam niewypowiedzianą nadzieję, że umrę. Że ukrócę jej cierpień. Jednak każdego dnia budzę się i żyję. Co by było, gdybym umarł? Nic. Świat istniałby dalej, moja żona znalazłaby innego idiotę, który by się do niej mocno przywiązał, ona zakochałaby się w nim, albo uprawiała niezobowiązujący seks z kim popadnie… Nie wiem.
___________________________________________________________________________
Krzyk.
Moje imię.
Znów krzyk.
Błaganie, bym przestał.
Uderzenie.
Krzyk.
***
To wraca do mnie każdej nocy. Te krzyki, te błagania… A najgorsze jest moje imię w twoich ustach. Jesteś zwykłą dziwką?
Płacz.
Nie, dziwka nie płacze z bólu, dziwka nie błaga, bym przestał. Kochasz mnie? Ale ta miłość jest bolesna, wiesz?
„Przestań!”
Ja mam przestać? To ty przestań udawać. Jestem okrutny, nieprawdaż? Uwielbiam to w sobie.
Rozkosz.
Nie lubię, gdy tak marnie prosisz, mogłabyś się postarać.
Biała kurtka poplamiona winem. Jakby krwią.
Znów krzyk.
Znów błaganie.
Mam tego dość!
Wymierzam ci solidny policzek.
Płacz.
Wstaję zdenerwowany, wiążę włosy w kucyk i patrzę na twoje sponiewierane ciało.
Krew, sperma, sińce.
To wszystko przykrywa twoją skórę.
Wymierzam ci kolejny policzek, po czym zakładam spodnie, patrząc jak się skulasz.
Płacz.
Już mnie to nie rusza. Ubieram koszulę, kurtkę i wychodzę, trzaskając drzwiami.
***
Budzę się. Przytulam do żony i dziękuję, że to był tylko sen…
___________________________________________________________________________
Seks, imprezy, alkohol…
Każdy bóg ma swoje znaki rozpoznawcze. Król J-rocka też.
***
Trzy dni do powrotu żony. Dom czysty, żadnych pań do towarzystwa. Leżę na łóżku nago, lubię swoją nagość i nie wstydzę się jej. Lubię też inne dziwne rzeczy.
Odkładam pamiętnik i podchodzę do szafy. Wyciągam z niej koronkowe stringi, które sam szyłem. Są śliczne! Po założeniu ich staję przed lustrem, patrzę na swoje ciało. Zawsze lubiłem na nie patrzeć… Brzuch, biodra uda. Moje piękno.
Podszedłem do szafy znów, wyjąłem krótką, czarną spódniczkę i wciągnąłem ją na siebie. Znów wróciłem do lustra. Wzdrygnąłem się i zdjąłem ją szybko.
Po chwili miałem na sobie zwykłą luźną sukienkę na ramiączkach w kolorze ciemnego fioletu.
Uśmiechnąłem się do siebie.
Idę do przedpokoju i zakładam wysokie espadryle. Biorę torebkę i nie zastanawiając się po co, wychodzę z domu.
Do późnych godzin nocnych szlajam się po mieście, ludzie mnie znają.
Dostałem zaproszenie na orgię. Przyjdę.
Może Ona znów tam będzie…
__________________________________________________________________________
Panie doktorze, czy seks jest ważny w związku?
Tak, ale najlepszy seks jest wtedy, gdy partnerem jest osoba, którą darzy się uczuciem.
Dziękuję, doktorze…
***
Dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Nudny dzień w pracy, a potem upojna noc z nią.
Na początku było przyjemnie. Budzisz się rano, a kobieta obok ciebie właśnie robi sobie dobrze krzycząc twoje imię.
Rano seks, w pracy seks, wieczorem seks.
To jest już nudne, bezsensowne. Ale nie chciałem przestać. Żona w Korei, a ja, co, celibat? Nigdy!
Używałem sobie jak mogłem. Orgie, dziwki i Ona.
Miałem wszystkiego pod dostatkiem, czułem się chciany, potrzebny.
Pieprzyłem wszystkie, które tylko mogłem, cieszyłem się ich jękami, krzykami, błaganiem o więcej.
I dawałem.
Dawałem im tyle ile mogłem, a mogłem wiele.
Ona brała najwięcej.
Była przy mnie każdej nocy, nie pozwalała się do mnie wtedy nikomu zbliżyć, przez tą chwilę, przez czas stosunku.
Zawsze była ciasna. To w niej lubiłem najbardziej. I to, że mimo widocznego na jej twarzy bólu raz pozwoliła wejść w siebie dwóm mężczyznom.
Moja sperma na jej ciele, w jej ciele, gdziekolwiek… była wspaniała…
___________________________________________________________________________
Śmierć. Uwolnienie się od problemów, czy może dopiero ich początek?
Zresztą, ja nie umrę, nawet gdybym bardzo mocno chciał… Człowiek krzywdzi człowieka, zabijając swoje sumienie, a tym samym zabijając siebie.
Ja też krzywdzę, ja też zabijam!
Zabijam…?
Jestem mordercą…?
Nawet jeśli, to co z tego? Nie czuję, żeby to mi w czymś specjalnie przeszkadzało.
Czy to znaczy, że nie jestem już człowiekiem?
Trudno! Żyję, jestem.
Oddycham jak każdy, uprawiam seks jak każdy… jestem cholernie normalny!
Dzień za dniem myślę o śmierci. Myślę o niej zawsze, zwłaszcza, gdy się kocham.
Śmierć.
To najlepsza przyjaciółka człowieka. Nie zostawi go, przyjdzie w odpowiednim czasie…
Czekam na śmierć, jednak dzień za dniem ona śmieje się do mnie szyderczo zza niewidzialnej szyby zwanej nieśmiertelnością.
Przeklinam swój dar, nie chcę go! Jednak, kiedy pomyślę o żonie, o synu, nie mogę stać się śmiertelny, nie mogę ich zostawić…
Byłbym wtedy niczym dziwki, których tak bardzo nienawidzę…
Indeks 
Temat: Świat oczami Hyde'a 
Nie Lut 27, 2011 12:45 pm
