Pierwsze co byłam w stanie z siebie wydusić po obejrzeniu tego o takie długie ciche "o szit...".
To jest zajebiste... Kame wygląda tutaj świetnie, sam seks, sposób, w jaki rusza się on i zespół, picie krwi, te spojrzenia... Niesamowicie poruszające wyobraźnie.
No i mój klimacik: wampir, kły, krew, picie tej krwi w zajebiście dwuznaczny sposób...
Kocham^^
Tylko ja się przez dużą część piosenki zastanawiałam, jak to możliwe, ze mu te kły nie przeszkadzały w śpiewaniu...o.o