Uniwersytet Jagielloński, choć jest z całą pewnością uczelnią elitarną, nie ma najlepszego w Polsce zaplecza, jeśli chodzi o filologie (z drugiej strony, z tego samego powodu Japonistyka ma tam niższe progi niż na UW czy UAM). Mocną stroną UJ są kierunki matematyczne, chemiczne itd.
Nie jestem też pewna, czy UJ organizuje wymiany. Nie znam też ich zasobów bibliotecznych.
W zeszłym roku wymagane były podstawowy i rozszerzony Polski, podstawowy i rozszerzony Angielski i oczywiście podstawowa matematyka. Podobno tegoroczna matura poszła tragicznie, więc w tym roku progi będą jeszcze niższe, ale mi w zeszłym wystarczało marne 74% z podstawy polskiego i 70% z rozszerzonego, żeby przy 98% z obu matur z angielskiego i 82% z matematyki ładnie pokonać tamte progi. Ale sprawdzałam to już po dostaniu się na studia tylko z czystej ciekawości - wzgardziłam Krakowem ;)
Poznań, jako Centrum Filologiczne naszego kraju, może się pochwalić się Japonistyką, na którą najtrudniej się dostać. Podstawa i rozszerzenie polskiego i angielskiego, podstawowa matematyka i jeden przedmiot dodatkowy na poziomie rozszerzonym (geografia, wos lub historia. Nie pamiętam, czy można było pod to podciągnąć drugi język obcy, ale chyba tak). Tu już po mojej maturze z geografii nie miałam żadnych szans. Z tego, co się orientuję, biblioteka UAM jest dobrze wyposażona (a przynajmniej angliści i sinolodzy się nad nią rozpływają), poza tym biblioteki publiczne w Poznaniu też podobno mają ciekawe zbiory.
Ale tu już podobno jest ciężko - wykładowcy oczekują wiele od swoich studentów, w tym podobno znajomości furigany już od początku pierwszego semestru (choć to może zależeć od grupy - to naturalne, że jeśli mają możliwość przyspieszyć pierwszy miesiąc nauki, bo 70% ludzi już kanę zna i płynnie się nią posługuje, to wykorzystają taką sytuację).
Plusem Poznania jest to, że podobno bardzo dbają o swoich studentów i przez ciągle organizowane tam targi, koncerty i inne imprezy - dość łatwo tam się zaczepić i znaleźć pracę, lub przynajmniej miejsce na odbycie praktyk.
Najwięcej jestem w stanie powiedzieć o Warszawie, o której w swoim poście nie wspomniałaś.... Ale cóż, sam fakt, że Japonistyka na UW od Cesarza Akihito otrzymała dotację na 7 milionów złotych świadczy o tym, że był z niej zadowolony.... Na tę właśnie Japonistykę się nie dostałam, skończyłam jako 13 na liście rezerwowej. Podobno to w Warszawie jest największe tempo nauczania, dlatego też tak wiele osób rezygnuje już po pierwszym roku. Obecnie na 3 roku studiów licencjackich jest 9 osób (studia zaczynało 60 osób). Gigantycznym plusem są tu biblioteki. Japonistyka ma własną, w której są bajki, gazety i mangi - wszystkie oczywiście oryginalne, po japońsku. Biblioteka Uniwersytecka ma ogromny dział, w którym znajdują się książki do nauki japońskiego (a ja od przyszłego semestru będę miała do obu tych miejsc pełny dostęp, bo zarejestrowałam się na lektoraty z japońskiego właśnie). Nie mogę za wiele powiedzieć o kadrze, ale studentów japonistyki bardzo łatwo jest rozpoznać w uczelnianym tłumie ;)
UW wymaga tylko podstawy i rozszerzenia z polskiego i angielskiego, plus podstawa matematyki. Na studia stacjonarne w zeszłym roku przyjmowano 20 osób (na niestacjonarne 40).
Plus co jakiś czas najlepszy student na rok wysyłany jest do Japonii.
Co do kosztów utrzymania:
Poznań z tych trzech miast jest chyba najtańszy. Moja siostra, która tam studiuje, wynajęła pokój przy Cytadeli za jedynie 450zł. Jeśli bierzesz pod uwagę akademiki, wtedy ceny wszędzie będą do siebie zbliżone. Nie orientuję się jednak w standardach akademików, ale to można łatwo sprawdzić na stronach Samorządu Studenckiego.
Cen w Krakowie nie znam kompletnie. Najłatwiej byłoby je sprawdzić wchodząc na stronę typu Gumtree i przeglądając oferty wynajmu pokoi. Nie przestrasz się - jeśli są takie, jak Warszawskie (a zakładam, że są), za pojedynczy pokój ludzie mogą żądać nawet 700zł i więcej. Z opowieści znajomych jestem też w stanie powiedzieć, że Kraków ma tragiczne dojazdy (co mi się potwierdziło, gdy szukałam jakiegoś autobusu z dworca pod klub, żeby dostać się na koncert Dega).
Ceny w Warszawie zależą od dzielnicy. Im bliżej centrum, tym drożej. Normą jest 500zł za miejsce w pokoju dwuosobowym, 700 za pokój samodzielny, jeśli jest położony trochę dalej. Standard akademików w większości kiepski. W jednym z nich tradycją już są polowania na karaluchy...
Ale Warszawskie bilety są dość tanie, a dojazdy można sobie cudownie zaplanować.
Opłat za studia, o ile studiujesz dziennie, nie ma. Trzeba tylko zapłacić za indeks, legitymację studencką, no i opłata rekrutacyjna - o ile dobrze pamiętam 80zł.
Jeśli też ktoś chce chodzić na więcej zajęć (dodatkowe godziny wf, lektoratów) może dokupić żetony (na UW pula żetonów na jeden semestr kosztuje około 300zł - najtańsze kursy językowe, jakie gdziekolwiek znajdziesz ;) ), ale to tylko dla pracoholików i ludzi, którzy lubią nie mieć wolnego czasu.
Płatny też jest warunek, o ile ktoś nie zaliczy ani sesji ani "kampanii wrześniowej", ale to przecież dotyczy wszystkich kierunków i uczelni.
Opłat za studia niestacjonarne nie znam, ale chyba takie informacje można znaleźć w regulaminie studiów.
O koreanistyce nie mam zielonego pojęcia.
Mogę za to trochę więcej się dowiedzieć o Japonistyce i Orientalistyce na UAMie, ale to może troszkę potrwać
Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam.... ^ ^;